Ostatni komiks Morrisa - Lucky Luke 70 "Legenda Zachodu" - recenzja [Komiksy dla wszystkich]

16 lipca 2001 roku zmarł Morris - twórca serii Lucky Luke, autor rysunków do aż 70 albumów cyklu o samotnym kowboju. Chyba na frankofońskim rynku nie znajdzie się drugiego rysownika, który stworzył tyle albumów jednej serii. Ostatni komiks narysowany przez Morrisa, czyli Legenda Zachodu, ostatnio został wydany przez Egmont i bardzo chciałbym napisać jego pozytywną recenzję, ale niestety się nie da.

Siedemdziesiąty album serii Lucky Luke dotyka tematyki, która jest na pewno znana wszystkim fanom Życia i czasów Sknerusa McKwacza jak i znawcom tematyki Dzikiego Zachodu, czyli Wild West Show - przedstawieniom prezentującym Dziki Zachód wystawianych przez Buffalo Billa. Komiks rozpoczyna się od sceny, w której Buffalo Bill próbuje przekonać Lucky Luke'a do wzięcia udziału w przedstawieniach. Jak można się spodziewać - kowboj na to się nie zgadza, ale przypadkowo podsuwa pomysł dodania do show Daltonów. Daltonowie i aktorzy ich odgrywający stają się gwiazdami, co zaczyna jednak trochę przeszkadzać prawdziwym Daltonom, którzy postanawiają kolejny raz uciec z więzienia i zacząć własną showbiznesową karierę.

Ostatni narysowany komiks przez Morrisa cierpi na podobne bolączki co większość Lucky Luke'ów stworzonych w podobnym okresie, ale muszę przyznać, że w przeciwieństwie do innego albumu napisanego przez Patricka Nordmanna - Proroka, Legendę Zachodu czyta się stosunkowo nieźle, co wynika głównie z tego, że sama idea na album jest naprawdę porządna. Stworzenie sytuacji, w której Daltonowie stają się sławni i doceniani przez ludzi, ale nie za to jacy naprawdę są, lecz jak ich przedstawił Buffalo Bill, prowadzi do wielu zabawnych sytuacji. W późniejszych fragmentach albumu jest też trochę fajnej satyry showbiznesu jak i śmiesznych scen z Daltonami próbującymi stworzyć własny show.

Te zalety jednak nie przysłaniają wad. Choć wiele scen w albumie naprawdę mi się podobało, to jako całość nadal wypada on dość przeciętnie - głównie ze względu na brak jakiegoś ciekawego wątku, być może związanego z Buffalo Billem i innymi postaciami kojarzonymi z Wild West Show, który sprawiałby, że fabuła byłaby czymś więcej niż ciągiem gagów związanych z Daltonami. To jednocześnie generuje inny problem, czyli na siłę dopisaną scenę końcową, w której nie czuć żadnego napięcia, ponieważ nawet osoba nieznająca serii od razu domyśli się jak fabuła dalej się potoczy. Momentami czuć też rozciąganie scenariusza po to, by album liczył 44 strony, ale i tak w tym wypadku jest to znacznie mniej widoczne jak w wielu innych historiach o Luke'u z podobnego okresu.

Komiks jednak naprawdę ciągnie w dół nie scenariusz, lecz rysunki. Same w sobie one nie są złe, ponieważ Morris nawet pod koniec życia rysował podobnie jak dwie czy trzy dekady temu, ale do granic możliwości objawia się wada charakterystyczna dla późnego Morrisa - kalkowanie póz bohaterów. Jeżeli przypatrzycie się niektórym planszom, to czasem te same pozy bohaterów, lecz przerysowane 1:1, są wykorzystywane nawet trzy czy cztery razy na plansze, co prowadzi do zabawnych sytuacji, z których chyba najbardziej zapamiętałem tą z Anną Oakley, stojącą na dwóch kadrach w naprawdę dziwnej pozie z ręką przy pistolecie. Jest to jednak jedynie jedna z wielu scen, w której ta sama poza jest wykorzystywana w kadrach, których postać mówi, jak i w momentach, jak postać milczy.

Ostatni album Lucky Luke'a stworzony przez Morrisa - Legenda Zachodu - nie można nazwać dobrym komiksem. Jednakże mimo bardzo biednych rysunków, pełnych kalkowanych postaci, album nie czyta się źle i jest sympatyczną historią o Daltonach poruszającą tematykę Wild West Show. Może nie jest to do końca godne pożegnanie Morrisa z serią, ale lepsze niż część wcześniejszych komiksów stworzonych na przełomie XX i XXI wieku.

Ocena albumu: 5,5/10

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarzy recenzenckich.

Lucky Luke 70 - Legenda Zachodu
Data premiery: 2 grudnia 2020, liczba stron: 48, cena okładkowa: 24,99 zł, format: A4, oprawa: miękka, scenariusz:  Patrick Nordmann, rysunki: Morris, tłumaczenie: Maria Mosiewicz, wydawnictwo: Egmont Polska, ISBN: 978-83-281-9809-8

Przykładowe strony: 

 źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont Polska

Komentarze

  1. Anną Oakley to dla mnie największe rozczarowanie albumu - jedna z najważniejszych kobiet dzikiego zachodu wreszcie się pojawia... i zostaje ograniczona do takiej małej rólki i bez charakteru - Ech

    OdpowiedzUsuń
  2. czy tylko mnie jeszcze nie przyszedł gigant z prenumeraty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej tak. Pisz do firmy zarządzającej prenumeratą.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Znamy szczegółowe informacje o komiksie Marvela ze Sknerusem!

Gigant Mamut 41 "Podróże małe i duże" - zapowiedź - kapitan Nemo i Kwantomas