Proste, ale dobre i śmieszne - Clifton 4 - recenzja [Komiksy dla wszystkich]
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaj2aCo1rQKDtVROC3xEoe6GZFlCTAQRDzG0qMA5mihhflKbeEhR911HoO6kFh5S9Gu429Ja8cKrOxiiUHDgh-Peuajx90YuBaJKKJeHFRLsPiiYf4e0Q0Qb1pU2WJohXeITxEOTGT-zBC/w476-h640/Clifton+4+okladka.300.jpg)
W ciągu ostatnich lat Egmont zaprezentował czytelnikom komiksy z Cliftonem stworzone przez De Groota, Turka, Bedu czy Rodrigue. Choć niektóre historie mi się podobały, to jednak do większości miałem spore zastrzeżenia, o których pisałem w archiwalnych recenzjach . Wydając czwarty tom z przygodami byłego pułkownika MI5 Egmont poszedł w zupełnie inną stronę i cofnął się do 1959 oraz historii autorstwa Macherota. Czy była to dobra decyzja? Zapraszam do lektury recenzji.