25 lat "Kaczora Donalda": Barok (1999-2004)

25. urodziny Kaczora Donalda zbliżają się wielkimi krokami, już w niedzielę najsłynniejsze polskie pismo z kaczymi i mysimi komiksami będzie obchodziło 25. rocznicę powstania. Z tej okazji pochylam się nad skomplikowaną historią magazynu, który na stałe zapisał się w dzieje polskiego rynku komiksowego. Czas na lata 1999-2004, które przyniosły pismu wiele zmian, gigantyczny spadek sprzedaży oraz pełne przepychu okładki. Jednak jak w ciągu roku sprzedaż KD mogła spaść o prawie 50%?

W POPRZEDNIEJ CZĘŚCI:
- Kaczor Donald powstał
- sprzedawał się bardzo dobrze m.in. dzięki grom
- i jeszcze lepiej, gdy dawano plastykowe gadżety
- zrezygnowano z regularnej publikacji ten-pagerów Barksa


To już inny magazyn
Zrezygnowanie z ciągłej publikacji ten-pagerów Carla Barksa w czerwcu 1999 roku jest tylko pewnym symbolem, ponieważ patrząc na zagraniczne pisma, tego typu decyzja nie powinna aż tak odbić się na poziomie magazynu. Jest to jednak tylko pewien element zmiany jaka dokonała się w Kaczorze Donaldzie w latach 1998-2001, który z pisma gdzie komiksy stanowiły ważny element, stał się dodatkiem do gadżetu. Jednak spadek jakości historyjek miał być tylko najmniejszą ze zmian, które szykowała na kolejne miesiące redakcja pisma.
Patrząc na zawartość ówczesnych numerów, wygląda na to że zabrakło w redakcji kogoś kto mógłby upilnować jakości publikowanych komiksów. Może w tym tym samym okresie zmieniła się  osoba wybierająca historyjki. Być może Tomasz Kołodziejczak bardziej zaczął się bardziej skupiać na komiksowej części Egmontu niż na flagowym tygodniku. Tego niestety nie wiadomo, ale ciężko nie zauważyć, ze nie wybierano już najlepszych historii wydawanych zagranicą, a często zdarzały się numery bez żadnego dobrego komiksu. Redakcja także zapomniała, że należy rozpoczynać wydanie z wysokiego C, od najlepszego możliwego komiksu, często zrażając czytelników na start miernymi historiami tworzonymi przez hiszpańskich rysowników.

Milenialna historia
Jednak z początku nie było jeszcze tak źle. Pod koniec 1999 roku po raz pierwszy w piśmie pojawiła się w całości seria składająca się aż z 8 komiksów. Millenium Orb było opowieścią wyjątkową jak na tamte czasy, ponieważ po raz pierwszy w Polsce pojawił się tak długi komiks z postaciami Disneya i to na dodatek łączący kaczych i mysich bohaterów w jednej linii fabularnej. Historia była też bardzo na czasie, ponieważ związano ją ściśle z nadejściem roku 2000, które było ówcześnie głównym tematem w mediach. Kończąca go, 24-stronicowa historia opublikowana w ostatnim numerze z 1999 roku była także ówcześnie najdłuższym pojedynczym komiksem wydanym w KD i utrzymała ten status przez parę kolejnych lat.

Gadżety królują, komputera ni ma
2000 rok z początku nie przyniósł żadnych rewolucji, lecz z numeru na numer gadżety stawały się coraz to ważniejsze w hierarchii pisma. Reklamy prezentów były coraz większe, a informacje o zbliżających się komiksach coraz mniejsze, a czasem wcale nie wspominano o nich w zapowiedziach. Na początku 2000 roku zmieniła się trochę oprawa pisma, która tym razem była trochę skromniejsza, ale jak się okazało, był to tylko początek zmian.
We wydanym kilka miesięcy później 31. numerze na trzeciej stronie czytelników nie przywitał komputer. Zmiana teoretycznie niewielka, po prostu usunięto parę zdań od redakcji, ale w tym momencie pismo utraciło bezpośredni kontakt z czytelnikiem. Wcześniej w tym miejscu mogły się pojawiać zapowiedzi komiksów, gadżetów czy też teksty dotyczące wydarzeń typu rozpoczęcie roku szkolnego. Dzięki temu czytelnik czuł, że nie dostawał bezpłciowego produktu, lecz magazyn powstający z sercem. Po raz pierwszy zmiana w piśmie nie została zakomunikowana czytelnikowi, co już się stało standardem w kolejnych latach.
 
Życie i czasy Sknerusa McKwacza
W połowie 2000 roku w kioskach pojawił się jednak pewien komiks, który można nazwać ostatnim tchnieniem złotej ery Kaczora Donalda. Pierwszy numer wydania specjalnego KD był 224-stronicowym tomem zawierającym całą sagę Życia i czasów Sknerusa McKwacza. W końcu polscy czytelnicy mogli przeczytać komiks opowiadający o tym jak Sknerus stał się tym kim jest, a także była to historia znacznie obszerniejsza niż jakikolwiek komiks wydany w KD. Wydanie doczekało się kontynuacji, ale w związku z podniesieniem VAT-u na czasopisma, już w nowej serii pt. Komiksy z Kaczogrodu, która jednak nie utrzymała się na rynku więcej niż rok. Historia Rosy została otoczona wielkim kultem wśród polskich czytelników, o czym świadczą dwie kolejne reedycje całego cyklu.

Barokowe okładki
Od 1994 do 2001 roku styl okładek Kaczora Donalda zbytnio się nie zmieniał, czasem pojawiały się na nich jakieś napisy, zdjęcia gadżetów, ale zawsze większość okładki zajmowała ilustracja z bohaterami Disneya. Były one dość proste i pozbawione niepotrzebnych elementów graficznych, które mogłyby zasłaniać kaczych i mysich bohaterów. 13. numer z 2001 zaskoczył czytelników okładką Dona Rosy z Jose i Panchito, lecz miało się okazać, że za tydzień pismo będzie wyglądać zupełnie inaczej. Wraz z kwietniem zawitała nowa oprawa graficzna, której częścią były okładki zapchane masą niepotrzebnych napisów, na których disnejowska ilustracja stanowiła tylko niewielką część powierzchni. Choć w piśmie nastąpiła jedna pozytywna zmianą jaką był powrót wstępu przy spisie treści, to wad było znacznie więcej i były znacznie większe...

Po co komiksy?
Jaka jest racjonalna ilość komiksów, która powinna być w 48-stronicowym piśmie? Biorąc pod uwagę, że parę stron zajmują artykuły czy okładka, można przyjąć że 2/3 numeru powinny stanowić historie obrazkowe. W KD od samego początku było dużo komiksów, najczęściej 33-36 stron, w zależności od akcji promocyjnych i reklam. Jednak w miarę rozwoju pisma, komiksy traciły na ważności. Na początku 2001 roku zrezygnowano z cenionego przez czytelników działu Zawsze śmieszne, który obejmował 1-stronicowe historie publikowane na koniec numeru, lecz była to tylko mała zmiana w porównaniu do tego co wydarzyło się przy zmianie szaty graficznej.
Wraz z 14. numerem nie tylko wprowadzono zagracone okładki, ale też wymyślono, że czytelnicy kupują pismo nie ze względu na komiksy, lecz z powodu innych działów. Dodano artykuły m.in. o telewizji, grach czy o ciekawostkach związanych z celebrytami. Nagle ilość komiksów skurczyła się z ok. 34 stron do 27-29 plansz komiksowych na numer. Patrząc na to jak szybko wycofano się zmian zarówno w środku pisma jak i na okładce, raczej nie był to trafiony pomysł redakcji. Pod koniec roku powoli zrywano z nową oprawą graficzną, a ilość komiksów powróciła do dawnych standardów. W tym okresie zupełnie niepostrzeżenie przemknęła historia Coś z niczego napisana przez Tomasza Kołodziejczaka, która pojawiła się w 22. wydaniu z 2001 roku.

Zmiany w stopce
Na przełomie wieków wielkie następowały też w stopce pisma. Michał Wojnarowski, który pierwsze kroki zaczął stawiać w pisaniu dialogów dubbingów, powoli ustępował tłumaczowi znanemu do tej pory z Gigantów - Jackowi Drewnowskiemu. Pierwszy numer przetłumaczony przez Drewnowskiego to 43. wydanie z 2000 roku, co ciekawe jest to także jedyny numer KD zawierający włoski komiks. Wojnarowski powrócił do tłumaczenia pisma jeszcze parę razy, przełożył numery 45. i 46. z 2000 roku oraz 13. i 14. z 2001. Od 2001 roku do dziś Jacek Drewnowski przełożył prawie 750 numerów pisma.
Parę miesięcy później, niedługo po jubileuszu związanym z wydaniem 300. numeru pisma, pod koniec sierpnia ze stopki zniknął profesor Jerzy Bralczyk, który zajmował się konsultacją językową komiksów.  Kolejna zmiana dokonała się w październiku, kiedy w 41. wydaniu zmieniła się siedziba redakcji. Egmont przeniósł się ze Srebrnej 16 na Dzielną 60, jednak jak się okazało nie był to koniec obecności kaczek we wcześniejszej lokalizacji.

A sprzedaż spada
Jak się okazało, stawianie na plastikowe gadżety oraz artykuły o bzdetach i nagłe zmiany, nie pomogły sprzedaży Kaczora Donalda. Na początku XXI wieku w kioskach pojawiło się wiele innych pism dziecięcych i KD nie był już ewenementem na rynku, jednym z paru pism dziecięcych. Od 1999 roku (pominąwszy 2002) pismo jest notowane w ZKDP, z danych udostępnionych przez instytucję wynika kiedy KD stracił najwięcej ze swojej popularności. Stało to się podczas wprowadzania do pisma największych zmian i ograniczania liczby komiksów. W ciągu roku, pomiędzy 2000, a 2001, sprzedaż spadła o prawie 50%, z prawie 150 tysięcy egzemplarzy do lekko ponad 80 tysięcy. Następnie wyniki się ustabilizowały, by z każdym rokiem powoli spadać. Jednak nigdy wcześniej i nigdy później tak wielkiego odpływu czytelników od KD nie zanotowano.

Zmiany, zmiany i zmiany
W latach 1994-1999 Kaczor Donald miał dwie oprawy graficzne, w latach 2000-2004 - wiele. Zagracona niepotrzebnymi informacjami oprawa z 2001 roku ostatecznie została zastąpiona nową wraz z 16. wydaniem z 2002 roku. Była ona znacznie prostsza, pozbawiona niepotrzebnych informacji na okładce oraz utrzymana w bardziej pastelowych kolorach (pomijając numery halloweenowe). Wraz z nią po pierwszy zmieniono logo pisma, które od teraz składało się z napisu w jednym rzędzie. Od tego momentu zrezygnowano też ze stopniowego spadku jakości papieru oraz z drukowaniem na innym papierze środka numeru (stron 9-40) niż pierwszych i ostatnich stron. 
Rok bez zmian? Nie ma szans, wraz z 400. numerem pisma, czyli wydaniem 28-29 z 2003 roku, KD dostał kolejną oprawę graficzną. Zmiany aż tak wiele wielkie nie były, ale musiano lekko przerobić logo pisma, zmienić styl graficzny elementów na okładce, stworzyć nowy spis treści oraz nowy wygląd stron redakcyjnych. Wszystko to jednak były zmiany kosmetyczne. Trzon pisma pozostawał taki sam, a z każdym rokiem papierowych gadżetów było coraz mniej, a plastikowe prezenty coraz bardziej zaczęły zasłaniać okładki pisma.

Formuła 1 i Wyspa Mitos
Same komiksy jednak po znaczącej obniżce jakości z przełomu wieków, powróciły na dobry poziom. Choć historie Barksa były publikowane tylko okazjonalnie, to w magazynie można było znaleźć historyjki innych doskonałych scenarzystów i rysowników, a najlepsze historie najczęściej zajmowały pozycję rozpoczynającego wydanie komiksu numeru. Warto jednak wspomnieć o seriach, które zdominowały pismo w 2002 i 2003 roku. W 2002 w magazynie była publikowana Formuła 1, czyli sześcioczęściowa seria o rywalizacji Sknerusa z Forsantem w wyścigach samochodowych. Komiksy z serii był też wyróżnione poprzez specjalną oprawę graficzną. Furorę zrobiły też cykle I-Team i Trampkor opowiadające czy to o przygodach Siostrzeńców w internecie, czy rywalizacji Mordka i Ferdka w drużynie piłkarskiej.
Sporym wydarzeniem była też publikacja wieloczęściowego komiksu Ferioliego zbierającego kacze i mysie postacie na wyspie pełnej mitologicznych stworzeń. Wyspa Mitos publikowana była głównie przez drugą połowę 2003 roku w niektórych wydaniach KD i też towarzyszyła jej specjalna oprawa graficzna. Co mogłoby się nie udać? Tam samo jak w przypadku komiksu milenialnego serię kończył specjalny, dwuczęściowy komiks. Tym razem nie zrobiono wyjątku i ostatni rozdział komiksu o wyspie Mitos, tak samo jak inne historie w częściach, nie pojawił się w Polsce. A czytelnicy zostali na lodzie z 8 historiami prowadzącymi do niewydanego finału.

Huczne 10. urodziny
Na 2004 rok przypadały 10. urodziny pisma oraz 70. urodziny Kaczor Donalda. Było to najważniejsze wydarzenie w dotychczasowej historii magazynu, więc potraktowano je poważnie. Zorganizowano imprezy dla dzieci związane z urodzinami Donalda, ale też fani nie mogli być zawiedzeni, do Polski przyjechał Vicar, jeden z najważniejszych rysowników komiksów Disneya w historii. Chilijski twórca odwiedził Warszawę w październiku 2004 roku. Z okazji 10-lecia pisma wystartowano też z ekskluzywną linią Kaczogród zawierającą komiksy najlepszych twórców historyjek z Donaldem. W 2004 do sprzedaży trafiły aż 3 tomy, wydanej na dobrym kredowym papierze i posiadającej twardą oprawę, serii.

 Wielkie zmiany i nowa nadzieja
Z okazji urodzin postanowiono też zmienić oprawę graficzną magazynu. 25. numer z 2004 roku zakończył pewną epokę, ale też zaczął zupełnie nową. Był to pierwszy numer od 1996, w którym w stopce nie znalazło się nazwisko Tomasza Kołodziejczaka. Od teraz redaktor prowadzącą była Dorota Maciocha, która prawdopodobnie kierowała pismem już wcześniej. Zupełnie została zmieniona oprawa KD, magazyn doczekał się nowego loga, a pierwszy raz w historii zostały zostały zmienione loga postaci drukowane na pierwszych stronach historyjek. Został także wprowadzony nowy wygląd spisu treści i stron redakcyjnych oraz ostatecznie usunięto wstęp od redakcji.  Jak się miało okazać, nowa oprawa pisma miała przetrwać znacznie dłużej niż jakakolwiek inna.
W drugie dziesięciolecie swojego istnienia Kaczor Donald wchodził z nową oprawą graficzną i  serią ekskluzywnych komiksów. Przełom wieków dla pisma był bardzo ciężki, ale wydawało się, że w końcu odnaleziono czym KD ma być w XXI wieku. Był to jednak tylko zwiastun mizerii, która miała przerodzić się w częściowe odrodzenie. Tymczasem Klub Świata Komiksu zarządzany przez Tomasza Kołodziejczaka zaczął odnosić wielkie sukcesy. Jednak jest to już zupełnie inna historia...

- Kaczor Donald ziomalem jest
- te historie z  Hiawatą i wydania specjalne
- złudne odrodzenie
- fala długich komików Barksa i Rosy

Bibliografia:
1. Kaczor Donald, 1999-2004, ISSN 1231-451X
2. Wyniki kontroli, Związek Kontroli Dystrybucji Prasy [data dostępu 2019-04-23]
3. 10-lecie pisma "Kaczor Donald" uświetni wizyta Vicara!, Gildia Komiksu [data dostępu 2019-04-24]

Źródła ilustracji:
Disney Publishing Worldwide
Archiwum autora
Bastion Gwiezdnych Wojen (zdjęcie Jacka Drewnowskiego)
Wikipedia (zdjęcia Jerzego Bralczyka)

Komentarze

  1. Należy pamiętać jednak że nie wszystkie komiksy z serii o wyspie Mitos miały własną oprawę graficzną. Większość zostało wydane normalnie, jak wszystkie inne komiksy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba po pewnym czasie z tego zrezygnowano. Niezależnie od tego, parę miało i wyróżniało się na tle innych historii.

      Usuń
  2. Komiksy z serii I-team nigdy jakoś szczególnie nie podbił mojego serca. Za to te z Mordkiem i Ferdkiem z serii Trampkor były zawsze ciekawe, chociaż pokazywanie przebiegu meczów w komiksie wychodziło raczej średnio :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam, że gdzieś w okolicach 2004-2005 roku w KD reklamowany był Kaczogród Vicara i była informacja bodajże o jakimś konkursie? Prenumeracie? Dzięki której można było dostać ten to w powiększonym formacie (chyba A4). Ktoś się kiedyś spotkał z tym tomem w takiej wersji? W ogóle się to wtedy ukazało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kojarzę niczego takiego.

      Usuń
    2. To musiał być rok 2004. Niestety nie mam już tych numerów, bo najstarsze jakie mi się zachowały są z początku 2005. Niemniej na 100% była taka informacja.

      Usuń
  4. Jak szła ta zasada? "Jednostka wszystkim, drużyna niczym i oprócz *mnie* nikt się nie liczy!" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem to. Pamiętasz z jakiego to komiksu cytat ?

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga