Fantastyczne gagi z małoludami - Lil i Put 5 "Parada przypałów" - recenzja [Komiksy dla wszystkich]

Do tej pory Lil i Put, komediowa seria fantasy Maciej Kura i Piotra Bednarczyka, składała się z dłuższych, bardziej skomplikowanych opowieści liczących od kilku do kilkudziesięciu stron. Zupełnie inaczej jest w przypadku piątego albumu, Parady przypałów, który prawie w całości składa się z gagowych, jednostronicowych opowieści. Czy także w takiej formie przygody małoludów są atrakcyjne dla czytelnika? Postaram się na to pytanie odpowiedzieć w najnowszym tekście.

Lil i Put to dwaj kumple, małoludowie, którzy włóczą się po świecie zamieszkiwanym przez rozmaite magiczne istoty i co rusz pakują się w różne tarapaty. Ich losy od 2014 roku można śledzić na łamach albumów wydanych przez Egmont, ale od 3 lat ich przygody ukazują się także w Nowej Fantastyce. Najnowszy album, Parada przypałów, składa się głównie z krótkich opowieści niegdyś opublikowanych w prasie. Z tego powodu zdecydowaną większość komiksu zajmują 1-stronicowe gagowe historie, ale dla wiernych fanów przygód Lila i Puta została przygotowana niespodzianka - sześć nowych opowieści, w tym kilka ciut dłuższych. Na łamach poszczególnych historii nie brakuje postaci znanych z wcześniejszych albumów, w tym elfki Miksji, jej zwierzaka Kirkiego, Kieszonki, Świętopełka czy Oskara, co rusz pojawiają się także wojownicze krasnoludy.

Przed lekturą piątego tomu Lila i Puta obawiałem się, że nie do końca przypadnie mi on do gustu, ponieważ zwykle gagowe historie w większej ilości nie śmieszą tak bardzo jak publikowane pojedynczo. Wydaje mi się jednak, że ten problem nie dotyczy tego albumu, ponieważ na łamach kolejnych opowieści twórcy serii w pełni wykorzystują świat wykreowany w poprzednich komiksach. Choć w każdej z historyjek pojawiają się Lil i Put, to nie zawsze odgrywają oni pierwsze skrzypce, a często najważniejsze role przypadają drugo- i trzecioplanowym postaciom, które zostały przybliżone wcześniej. Spora ekipa postaci w połączeniu z ciekawymi i zabawnymi fabułami pełnymi fantastycznych stworzeń, magicznych artefaktów i nawiązań popkulturowych sprawia, że czytelnik nie może się nudzić. Do moich ulubionych zaliczają się szczególnie takie, które przedstawiają świat Lila i Puta z zupełnie innej strony - np. plansza z kucharzem w roli głównej, czy niesamowicie zabawny i zawierający przepiękne nawiązanie do pewnej klasycznej serii komiks z Nikolą.

Po pierwszych kilkudziesięciu stronach jednak całkowicie nie spodziewałem się, że końcówka całkowicie mnie zaskoczy. Album domykają nowe, 2-3 stronicowe opowieści, które są po prostu rewelacyjne. Czytelnik znajdzie tam m.in. komiksy o toporze przeznaczenia, kamieniu filozoficznym czy pewnym dziwnym urządzeniu. Każda z historyjek jednocześnie przedstawia ciut dłuższą, bardziej skomplikowaną fabułę, a przy tym jest wypchana rewelacyjnymi gagami. Moim faworytem jest opowieść o kamieniu filozoficznym, ponieważ ma świetną fabułę z mitycznym artefaktem w roli głównej, a przy tym końcówka rozśmiesza do łez. Czuć, że twórcy Lila i Puta nie spoczywają na laurach i cały czas dostarczają rewelacyjne opowieści.

Tworzenie serii, w której jest sporo postaci oraz relacji ich łączących, a także czasami wspomniane są wcześniejsze przygody ma swoje wady. Jednocześnie umożliwia to tworzenie ciekawszych opowieści, ale także zamyka komiks na nowe osoby. Wydaje mi się, że Paradę przypałów w pełni doceni jedynie czytelnik, który dobrze zna serię. Na łamach tak krótkich komiksów nie da się w pełni czytelnikom wszystkich postaci, więc osoba nieznająca serii może czasem poczuć się zgubiona. Nie oznacza to, że jeżeli ktoś zacznie przygodę z Lilem i Putem od najnowszego albumu, to całkowicie się od niego odbije, ale na pewno sporo gagów bardziej rozśmieszy osoby, które kojarzą poszczególne postaci z wcześniejszych opowieści.

Teoretycznie fakt, że opowieści były tworzone w przeciągu trzech lat, mógłby zostać uznany za wadę albumu. Styl Piotra Bednarczyka zmienia się czasem ze strony na stronę, a rysownik często starał się eksperymentować z różnymi stylami, ponieważ w ramach albumu można znaleźć zarówno niezwykle dopracowane historie, w których każdy szczegół tła jest narysowany z odpowiednią drobiazgowością jak i zdecydowanie uboższe rysunkowo komiksy. Jednak mi to nie przeszkadza, a jest tylko dodatkową zaletą, ponieważ dzięki temu każda historia jest na swój sposób unikalna. Ogromne wrażenie wywarły także kolory, które od samego początku serii są jedną z jej większych zalet.

Parada przypałów to zbiór kilkudziesięciu różnorodnych opowieści, które nie ograniczają się tylko do przygód Lila i Puta, lecz także przedstawiają historie o wielu pobocznych postaciach z uniwersum stworzonego przez Macieja Kura i Piotra Bednarczyka. Nie każdy gag jest znakomity, ale nie brakuje świetnych historii fantasy, które śmieszą do łez i przedstawiają kolejne zakamarki świata.  Kiedyś napisałem, że Lil i Put to najlepsza humorystyczna seria komiksowa od czasu Tymka i Mistrza. Po piątym albumie zaczynam się zastanawiać czy nadal jest to trafne zdanie, ponieważ Leśniak i Skarżycki nigdy na ramach swojej serii nie stworzyli tylu różnorodnych, ciekawych i zabawnych bohaterów. Czyżby uczeń przerósł mistrza?

Ocena: 9/10

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarzy recenzenckich.

Lil i Put 5 - Parada przypałów
Data premiery: 16 września 2020, liczba stron: 48, cena okładkowa: 24,99 zł, format: A4, oprawa: miękka, scenariusz: Maciej Kur, rysunki: Piotr Bednarczyk, wydawnictwo: Egmont Polska, ISBN: 978-83-281-5841-2
Przykładowe strony:
Źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Znamy szczegółowe informacje o komiksie Marvela ze Sknerusem!