Wszystkie grzechy "Kaczora Donalda" - numer 2020-06 (1007)

Z Kaczorem Donaldem jest źle.
Największym problemem pisma nie jest jednak jakość komiksów, ponieważ historie, pomijając pojedyncze przypadki, są całkiem dobre i trudno powiedzieć, żeby obecnie w tej sferze magazyn prezentował się gorzej niż parę czy kilkanaście lat temu. Nie chcę narzekać także na gadżety czy słabą dystrybucję, ponieważ o tym pisałem nie raz i nie dwa.
Pismo, według mnie, obecnie ciągną w dół gigantyczne błędy w tłumaczeniach komiksów i artykułów. W jednym numerze Kaczora Donalda można znaleźć często kilka dialogów będących niezrozumiałym bełkotem. Świadczy to o tym, że prawdopodobnie pismo nie przechodzi obecnie jakiejkolwiek redakcji czy też korekty. Niestety nie posiadam oryginalnej wersji komiksów publikowanych w magazynie, więc obawiam się, że wskazane przeze mnie uchybienia to jedynie wierzchołek góry lodowej.
Na warsztat wziąłem najnowszy, 1007. numer Kaczora Donalda, lecz podobne błędy można znaleźć w wielu poprzednich wydaniach.

WSTĘP, s.3
Tym razem pierwszy widoczny błąd został popełniony już na trzeciej stronie numeru. W tekście wprowadzającym pojawia się tajemnicze imię "Dolly". Kim jest ta Dolly? - mogą się zastanawiać młodzi i starzy czytelnicy pisma. Dolly to imię Daisy po norwesku. Czyżby dział prasowy Egmontu zapomniał, że należy tłumaczenia z norweskiego zawsze dokładnie sprawdzać w przypadku imion?

MIASTO STARYCH KACZEK, s. 11, k. 6.
Na jednej ze stron "okładkowej" historii Donald wypowiada następujące słowa: Zwabiliście Magikę do obserwatorium dziesięciocentówką? Serio?. Wypowiedź jednak jest nielogiczna w kontekście fabuły komiksu, ponieważ Siostrzeńcy dopiero niosą dziesięciocentówkę do obserwatorium. Być może jest to błąd przekopiowany z oryginału, ponieważ nie raz zdarza się, że scenarzysta się po prostu pomyli. Poprawną wersją byłby tekst zbliżony do: Zamierzacie zwabić Magikę do obserwatorium dziesięciocentówką? Serio?.

W komiksie z Czarnym Piotrusiem w jednym z dymków podwójnie pojawia się jedno wyrażenie. W zdaniu Pewnie przypadkowo wszedł na mój na mój trawnik. człon na mój zostaje użyty o jeden raz za dużo. Na szczęście takie błędy są stosunkowo niegroźne, ponieważ sens historii jest zachowany, ale w przypadku większej ich ilości czytelnik może się trochę zdeprymować.
Co ciekawe, w kolejnym kadrze częściowo "wyrównano" rachunki, ponieważ w nim brakuje słowa na w zdaniu co właściwie razie mam z tobą zrobić.

DIAMENTOWE ŻYCIE, s. 28, k. 8
Jedna z kolejnych historyjek posiada błąd już w pierwszym dymku, a dokładnie w pierwszym zdaniu pierwszego dymku. Wypowiedź Sknerusa rozpoczyna się od wyrażenia Mój za drogi!. O co chodziło Sknerusowi? Być może przypadkowo wkradło się słowo za, a dymek miał rozpoczynać się od tekstu Mój drogi!. Nadal jednak nie byłaby to w pełni poprawna opcja, ponieważ wyrażenie Mój drogi nie powinno być osobnym zdaniem.


DIAMENTOWE ŻYCIE, s. 29, k. 2
Na kolejnej stronie opowieści pojawia się bełkotliwy tekst, który nie tylko jest całkowicie bezsensowny, to jeszcze zawiera pełno błędów interpunkcyjnych. Sknerus wypowiada zdanie Oczywiście!Przecież batyskaf zbudował zakład, który wygrał przetarg bo był najtańszy. Jak sami widzicie, jest to tak dziwne zdanie, że trudno domyśleć sie co w nim powinno być. Prawdopodobnie jednak wypowiedź Sknerusa miała brzmieć Oczywiście! Przecież batyskaf został zbudowany przez zakład, który wygrał przetarg najtańszą ofertą. lub jeżeli potrzebna byłaby krótsza wypowiedź - Oczywiście! Za budowę batyskafu był odpowiedzialny najtańszy zakład.

GIPS KONTRA ŁAJDACY, s. 37, k. 7.
Fabuła historyjki Geradtsa i Guliena wygląda następująco: Hyzio, Dyzio i Zyzio rozwiązując sprawę zatkanego odpływu trafiają na Braci Be, którzy w tym momencie okradają rzeźnika. W ostatnim kadrze jednak nagle pojawia się tekst Czyli, że Bracia Be zatkali odpływ?. W tym momencie nie wiem, czy tłumacz pominął albo zamienił jakąś wypowiedź, czy może historyjka sama w sobie jest bezsensowna.

Niektórzy mogą zapytać: Tylko sześć błędów? Niby tylko, ale w sumie aż. Biorąc pod uwagę, że są to błędy widoczne na pierwszy rzut oka, wpływające na płynną lekturę poszczególnych historyjek, to jak na 52-stronicowy magazyn, jest ich bardzo, ale to bardzo dużo. Potem nie można się dziwić, że liczba czytelników Kaczora Donalda zmniejsza się z miesiąca na miesiąc, tym bardziej, że gazeta jest skierowana także do dzieci, które powinny dostawać produkt najwyżej jakości, w pełni poprawnie napisany po polsku.
Kolejny numer pisma trafi do kiosków 30 lipca. Czy w nim także pojawią się tego typu wpadki? Prawdopodobnie tak. Mam jednak nadzieję, że wkrótce uda się je wyeliminować. Chciałbym jednak na koniec podkreślić, że mimo wad obecny Kaczor Donald nie jest złym magazynem i nadal go polecam, chciałbym jednak, żeby także w warstwie polskiego opracowania prezentował wyższy poziom niż do tej pory.

Źródło ilustracji: materiały własne

Komentarze

  1. Nie znam kontekstu drugiego "błędu", ale ta Magika już tam jest / już tam była, odleciała i zawraca, więc została już zwabiona, więc czas przeszły ma tu sens.

    Zakończenie ostatniego komiksu też mogło zostać dobrze przetłumaczone, być może taka była wizja twórcy. Ot, hydraulik chce zapłatę za wykonaną robotę, koniec. Wiadomo że można było inaczej zakończyć komiks, ale to nie pierwszy i nie ostatni, który kończy się "nagle" i "znienacka", tak jakby zabrakło dymka czy dwóch.

    W pierwszym faktycznie wpadka. W trzecim (diamentowe życie) faktycznie masło maślane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dodatkowo myślę że wybiórcze błędy w tłumaczeniach nie jest czymś co ciągnie sprzedaż pisma w dół ;)
      Fajnie że zwróciłeś uwagę, może warto pociągnąć prośbę o korekty nieco wyżej, ale mówienie że z pismem jest źle bo ma cztery błędy w tłumaczeniach jest mocno na wyrost.

      Usuń
    2. Polecam zajrzeć ci do wcześniejszych numerów pisma. Ponieważ od pewnego czasu tłumaczenia szczególnie komiksów z kodem na "H" są pełne bełkotliwych wyrażeń. Nie raz i nie dwa przyłapałem tłumacza na ewidentnych błędach (zapraszam na poszukanie w archiwach fanpage'u CKD). Więc mam całkiem spore domniemanie, że w przypadku "Gipsu kontra łajdaków" jednak tłumacz ma coś za uszami.
      Nie wspomnę, że zdanie "Czyli, że Bracia Be zatkali odpływ" trudno nazwać poprawnie skonstruowanym.

      Usuń
    3. Nie, zebym sie czepiała, ale sam czesto w swoich tekstach tutaj robisz bledy stylistyczne i interpunkcyjne :)
      Juz kiedys zwróciłam na to uwage.
      Mimo wszystko, nie sprawia to, że nie mam ochoty czytac Twoich tekstow.
      Jednak dobrze by bylo, bys i Ty nad tym popracowal.

      Usuń
    4. Po prostu w Egmoncie nikt nie traktuje pisma poważnie, dlatego takie byki są, bo tłumacz tłumaczy na odwal się, żeby było. Choć to i tak nic w porównaniu z czeskim tłumaczeniem (posiadam tom ,,Zlatej klasyki" z Barksem), które było FATALNE.
      Ale w Gigantach, MGG, Mamutach, Barksach i Rosach, też pojawiają się błędy, niestety, nic nie jest idealne.

      Usuń
    5. Błędy są - oczywiście. Nie kojarzę jednak bełkotliwych zdań, a to niestety jest norma.
      Poza tym komiksydisneya.pl są blogiem robionym fanowsko, dostępnym za darmo, a nie oficjalną publikacją z kilkoma osobami w stopce.

      "Ale w Gigantach, MGG, Mamutach, Barksach i Rosach, też pojawiają się błędy, niestety, nic nie jest idealne. "
      Oczywiście, że błędy są, ale występują zdecydowanie rzadziej niż w KD.

      Usuń
    6. Szanuje, ze poprawiles to zdanie :)

      Usuń
  2. "Pismo według mnie obecnie ciągną w dół gigantyczne błędy w tłumaczeniach komiksów i artykułów."

    To cytat z artykulu powyżej, w ktorym "wedlug mnie" powinno być oddzielone przecinkami od reszty zdania. Inaczej zdanie wyglada na nie dosc czytelne i jest de facto zle skonstruowane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Można lepiej niż te przykłady jeżeli chodzi o tłumaczenie to wystarczy porównać starą edycję "Życia i czasów Sknerusa Mckwacza" z roku 2000 z edycją z 2018..

    Nową edycję kupiłem, bo to jeden z moich ulubionych komiksów i autorów, Don Rosa stoi według mnie na piedestale w gronie autorów komiksów disney'a.

    W nowej edycji tłumaczenia są pozbawione sensu, jakiegokolwiek dowcipu, gry słowne z pierwszego tłumaczenia zamienione na bełkot, pozbawione jakiejkolwiek fantazji. Śmiem sugerować że ktokolwiek tego tłumaczenia dokonał to powinien natychmiast zmienić karierę. Tłumaczenia porównywałem też do edycji angielskiej, gdzie pierwsze tłumaczenie było wierne i przekazywało dowcip i styl w jakim pisał Don Rosa.

    Drugie to już była katorga żeby to przeczytać, jako dziecko by to mnie chyba odrzuciło od dalszego czytania.

    Tłumaczyć odpowiedzialnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze nie było wierne, to była adaptacja, która jednak wielu się spodobała. To jest dylemat tłumaczy: oddać dokładnie to co chciał autor, czy zrobić tak by było odrobinę bardziej zrozumiałe.

      Usuń
    2. Proszę wskazać gry słowne z wydania z 2000 roku, które zostały zamienione na bełkot. Ponieważ sam 3 lata temu zrobiłem analizę, w której wskazałem kilka sytuacji odwrotnych, gdzie w nowym tłumaczeniu w końcu gra słowna ma sens.

      http://www.komiksydisneya.pl/2017/11/droga-do-zicsm-bad-na-bedzie-o-polskich.html

      Usuń
    3. Pierwsze tłumaczenie wierne xD Osoba znająca angielski w minimalnym stopniu może stwierdzić, że z wiernością ma ono niewiele wspólnego, w przeciwienstwie do tego z 2018, w ktorym 99% zostało oddane wiernie. Spotkałem się z fanowskimi tłumaczeniami komiksów Disneya stojącymi o 2 klasy wyżej od Życia i czasów z 2000, które bronić mogą chyba tylko okulary nostalgii.

      Usuń
  4. A jeszcze błąd na stronie 28 i Sknerus mówiący "Mój za drogi!" do Donalda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Pierwsze zdanie w komiksie, więc po prostu "z rozpędu", nie zauważyłem. Dodaję.

      Usuń
  5. Zwrotu „mój za drogi” raczej nie traktowałbym jako błąd. Może to miał być żart podkreślający skąpstwo Sknerusa, że za dużo płaci Donaldowi. Kiedyś w serialu Ranczo padło takie fajne zdanie, gdy wójt chciał zamówić u Kusego obraz „mój drogi, gdybys nie był taki obraz to (...)”. Może tutaj chodziło o coś podobnego.

    Zgrzyt jest też na stronie 24., gdy Piotruś zwraca się do psa „...co właściwie razie mam z tobą zrobić?”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, miało być tam o ranczu „mój drogi, gdybyś nie był taki drogi to zamówiłbym obraz”

      Usuń
    2. Tylko czy wówczas wyrażenie nie powinno brzmieć "Mój za drogi siostrzeńcze/Donaldzie"? Bo w obecnej sytuacji to możemy tylko się domyślać o co chodziło autorowi.

      Usuń
    3. Skoro już została wywołana strona 24, to tam jest też inny błąd, a mianowicie dowiadujemy się, że pies "przypadkowo wszedł na mój na mój trawnik". Korekta by się przydała jak nic.

      Usuń
    4. Wielkie dzięki. Już dodajemy.

      Usuń
    5. Szczerze mówiąc, nie wiem, co miałby zmienić dopisek "siostrzeńcze/Donaldzie". Można powiedzieć do kogoś zarówno "mój drogi/mój za drogi", jak i "mój drogi/mój za drogi siostrzeńcze", nie widzę tu jakiegoś zmienionego sensu, czy usprawiedliwienia do żartu tylko dla jednej formy. Oczywiście jasnym jest, że możemy się tylko domyślać, co autor miał na myśli. Mnie chodziło tylko o to, że w tym przypadku nie byłbym taki pewny, aby zakwalifikować to jako błąd.

      Usuń
  6. Mnie, odkąd byłem dzieckiem, najbardziej wkurzało zamiany dialogów w dymkach. Lata mijają, a problem z niewłaściwymi wypowiedziami przy postaciach jak był, tak często dalej jest ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamiany dymków akurat nie ma, ale w jednym z poprzednich numerów była, która na dodatek doprowadziła do kompletnego bełkotu.

      Usuń
  7. Pewnie nie doczekamy KACZORA DONALDA 1/2021

    OdpowiedzUsuń
  8. "Mój za drogi" rozumiem podobnie, jak jeden z przedmówców, czyli jako wykorzystanie dwuznaczności słowa "drogi". W tej samej historyjce mamy natomiast inny zgrzyt - król kamiennych ludków na widok Sknerusa pyta: "Hej! Gdzie jesteś?", chociaż sytuacja wskazuje, że logicznym byłoby "Kim jesteś?".

    OdpowiedzUsuń
  9. https://www.youtube.com/watch?v=QKrCXw0Nfm4

    OdpowiedzUsuń
  10. W 5 przypadku może Sknerusowi po protu chodziło o to, że Donald jest za drogi - tzn. za dużo go kosztuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tu mamy żarcik. Zamiast "Mój drogi" jest "Mój za drogi" że Sknerus taki skąpy. To zbracmi be moim zdaniem też nie jest błędem, tylko słabą puentą, ale to już nie wina tłumacza. Natomiast masa dialogów jest faktycznie jakas taka bez sensu i nie trzyma się kupy...

      Usuń
  11. Ale jest też smaczek z piosenką Kultu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Faktycznie zauważyłam sporo potknięć podczas lektury, np. pozamieniane kwestie w dymkach, dwa razy wklejony ten sam wyraz obok siebie, sklejenie dwóch różnych wyrażeń w komiksie o piesku, etc. Najgorsze było zdecydowanie to pomieszanie czasów w kwestii Donalda o planie antymagikowym. Jeden błąd korekty czy dwa to żadna tragedia, ale tutaj redaktor chyba śpi albo go nie ma, niestety. :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga