Dyktator Fantomen vs rebelianci Piotrusia - Myszka Miki "Kraina Pradawnych" - recenzja

Od 2016 roku francuskie wydawnictwo Glénat wydaje albumy o disnejowskich bohaterach tworzone przez twórców znanych z frankofońskiego rynku komiksowego. Droga do publikacji tej serii w Polsce była dość długa i kręta. Choć w 2017 roku pojawiła się Kawa Zombo Loisela (recenzja na blogu), to na kolejne albumy musieliśmy czekać aż 4 lata. Teraz do sprzedaży trafił m.in. tom Miki i kraina Pradawnych stworzony przez znany w Polsce duet Denis-Pierre Filippi i Silvio Camboni. Czy twórcy Niezwykłej podróży podołali zadaniu i stworzyli ciekawy komiks z Mikim? Na pewno efekt wizualnie wygląda zniewalająco.

Komiks stworzony przez Filippiego i Camboniego rozgrywa się wśród rządzonych przez Fantomena dryfujących wysp, które są jedynymi miejscami nadającymi się do zamieszkania. Jednym z mieszkańców jest spokojny rzemieślnik Miki, który niegdyś wraz z Minnie i Goofym ruszył na poszukiwanie krainy Pradawnych, mitycznego kontynentu, na który kiedyś uciekły tajemnicze istoty. Miki, po stracie podczas misji Goofiego, zawiesił poszukiwania, ale wszystko się zmienia po tym jak Fantomen zabiera wyspy należące do Horacego i Klarabelii. Bohater nie może dalej pozwolić na życie przyjaciół pod batem Fantomena, ale też nie chce stać po stronie rebeliantów kierowanych przez mającego własne niecne plany Piotrusia. Chcąc nie chcąc musi wyruszyć ponownie na poszukiwanie mitycznej krainy.

Pamiętając mizerną fabułę Kawy Zombo miałem wielkie obawy przed lekturą Mikiego i krainy Pradawnych. Choć autorzy komiksu są mi doskonale znani z Niezwykłej podróży, to jednak czymś innym jest tworzenie własnej serii, a czymś zupełnie innym albumu opartego na znanej marce. O rysunki Camboniego nie można było mieć jakichkolwiek obaw, ponieważ jest to rysownik, który od lat tworzy nie tylko frankofońskie albumy, ale też disnejowskie włoskie komiksy. Pewną niewiadomą pozostawiał scenariusz, a patrząc na przykładowe strony można było się obawiać, że komiks jest wydmuszką graficzną, w której fabuła jest jedynie pretekstem do pokazania przepięknej krainy mieszczącej się na dryfujących wyspach. Obawy częściowo mogą potwierdzać pierwsze strony komiksu, które nie zawierają dużo dialogów, za to jest na nich wiele zachwycających wielkich kadrów pokazujących różne zakątki krainy. Jednak tego typu początek albumu ma sens, ponieważ w zwięzły sposób przedstawia jak wygląda kraina zamieszkiwana przez bohaterów. Doskonale się on także sprawdza jako budujące klimat wprowadzenie do właściwej historii.

Już pierwsze karty albumu pokazują, że przedstawiony świat żyje i jest zapełniony przez ciekawe postaci. Miki jest po prostu Mikim, czyli zawsze prawym bohaterem, ale już chociażby Minnie jest przedstawiona jako odważna łowczyni, a Piotruś kieruje rebeliantami będącymi przeciwwagą do dyktatury Fantomena. Tego typu nieoczywiste role, trochę odmienne od tradycyjnego przedstawienia postaci, sprawiają, że czytelnik dostaje coś znajomego, ale przy tym odmiennego. W przypadku drugiego i trzeciego planu pojawiają się chociażby znani z paska gazetowego Gottfredsona Rubel, Dubel i Bubel, a także postaci inspirowane filmami Disneya - kruki przypominają bohaterów Dumbo, a mieszkańcy krainy wyglądają niczym wyrwani z Robin Hooda. Cały komiks jest wypełniony różnymi antropomorficznymi bohaterami, których ubiory są utrzymane w średniowiecznym klimacie, jednak od podobnych komiksów znanych z Gigantów album różni się czymś co nazwałbym kinowym rozmachem. Każda scena jest niezwykle dopracowana, a potężna ilość znajdujących się na każdym kadrze postaci, budowli i krajobazów czynią z tego wysokobudżetową produkcję.

Fabuła komiksu może się wydawać na pierwszy rzut oka dość oklepaną przygodowo-obyczajową opowieścią, w której główny bohater szukający mitycznej krainy musi się zmierzyć z demonami przeszłości, a także z dyktatorem pragnącym zdobyć jak najwięcej ziemi. Jednak dodanie do tego dodatkowego składnika w postaci rebeliantów kierowanych przez Czarnego Piotrusia sprawia, że lektura komiksu jest zaskakująco intrygująca. Zwykle w różnych popularnych dziełach rebelianci przeciwstawiający się dyktatorowi są przedstawieni jako osoby nieskazitelnie dobre. Tu natomiast twórcy w przypadku rebeliantów Piotrusia manewrują na odcieniach szarości, co sprawia, że przez większość komiksu ciężko ocenić, czy lepsza jest podstawa Mikiego, który uważa, że najlepiej stać z boku całego konfliktu, czy może Minnie, która próbuje cały czas walczyć z Fantomenem. Komiks nie daje do końca jednoznacznej odpowiedzi, co wydaje mi się dobrym rozwiązaniem, ponieważ nie są to zwykle proste decyzje. Trochę zawodzi jeden zwrot akcji zaprezentowany w końcówce albumu, nie ze względu na jego przewidywalność, ale brakuje paru dodatkowych kadrów potrzebnych do jego odpowiedniego wybrzmienia.

Samo poszukiwanie krainy Pradawnych przy wątku walki Fantomena i Piotrusia wydaje się być zepchnięte na drugi plan, szczególnie że w dwóch miejscach w albumie, w których bohaterowie poszukują informacji związanych z krainą, następują dziwne przeskoki czasu akcji. Trochę mnie to zawiodło, ponieważ liczyłem na większą ilość eksploracji oraz poszukiwania artefaktów i wskazówek, a ostatecznie wątek ten jest potraktowany trochę po macoszemu i rozwiązanie zagadki pojawią się przed bohaterami trochę znikąd. Jednakże sama końcówka, w której dochodzi do ostatecznego rozwiązania tajemnicy, jest niezwykle ciekawa i nie tak oczywista jak mogłoby się wydawać po reszcie albumu. Nie brakuje też na ostatnich stronach niezwykle ekscytującej i wyglądającej bardzo filmowo ucieczki głównych bohaterów przed wrogami. Często rozwiązanie nie jest równie ciekawe jak dążenie do celu, w tym wypadku udało się nie wpaść w tę pułapkę i zakończenie jest w pełni satysfakcjonujące. Teoretycznie jest ono otwarte i pozwala na kontynuację, ale nie jestem przekonany czy ewentualna druga część byłaby równie ciekawa, skoro wiele rzeczy zostało już wyjaśnionych.

Pewne obiekcje można mieć do jakości polskiego wydania, ponieważ przynajmniej część plansz wygląda na lekko niewyraźną. Próbowałem porównać je z grafikami udostępnionymi przez oryginalnego wydawcę, jednak nie nie jestem w stanie powiedzieć, czy jest to żądany efekt, czy zostało coś zepsute. Być może problem wynika z tego, że rysunki Camboniego są pokolorowane przez Samuela Sapno i Jessikę Bodart w specyficzny sposób, w którym kolorowanie nie opiera się jedynie na plamach kolorystycznych, ale na wszystko dodawane są efekty, choćby sprawiające, że obrysy postaci i dymków nie są czarne, lecz mniej lub bardziej szarawe, a przez to nie tak wyraźnie. Ostatecznie daje to ciekawy rezultat, ponieważ komiks wygląda realistyczniej, a niektóre sceny sprawiają wrażenie jakby zostały wyjęte z dobrego filmu. Warto podkreślić, że komiks został wydany w formacie A4, w twardej oprawie z płóciennym grzbietem, a cała publikacja wygląda pięknie na półce. 

Miki w krainie Pradawnych to kawał dobrej przygodowej rozrywki, która zachwyca zapierającymi dech w piersiach kadrami o kinowym rozmachu, ale przy tym jest interesującym komiksem o nie tak oczywistej fabule. Choć pewne wątki mogłyby zostać lepiej rozwinięte, to ostatecznie wyszła z tego bardzo ciekawa wariacja na temat świata Mikiego, w której czytelnik może zapoznać się z innymi, równie ciekawymi, wariantami myszogrodzkich postaci. Gorąco polecam i jeżeli każdy komiks od Glénatu trzymałby taki poziom, to byłoby świetnie.

Ocena albumu: 8,5/10

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Myszka Miki - Miki i Kraina Pradawnych
Data premiery: 15 września 2021, liczba stron: 64, cena okładkowa: 49,99 zł, format: A4, oprawa: twarda, scenariusz: Denis-Pierre Filippi, rysunki: Silvio Camboni, tłumaczenie: Maria Mosiewicz, wydawnictwo: Egmont Polska, ISBN: 978-83-281-4961-8

Przykładowe strony:



Źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont

Komentarze

  1. Wow, dawno nie było recenzji...:D Zachęciłeś nią do zakupu tego wydania choć nadal się zastanawiam, jednak 40 złotych za 60-parę stron to trochę dużo, porównując do innych polskich wydań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powracamy!
      Wiesz - to ciężko przeliczać na zwykłe komiksy. Jednak jest to większy format, ładniejsze wydanie, a wydaje mi się (spoilując trochę kolejną recenzję), to ten komiks powinien najbardziej spodobać się fanom komiksów Disneya.

      Usuń
  2. Zasadniczo zgadzam się ze wszystkimi spostrzeżeniami, rzeczywiście rysunki są piękne, motyw rebeliantów też potraktowany nieszablonowo, ale niestety dla mnie na tym kończą się zalety tej historii. Jeśli chodzi o przebieg wydarzeń, to cały czas miałem poczucie, że głównymi bohaterami nie są Miki i Minnie, tylko zbiegi okoliczności. Zresztą wydaje mi się, że nawet Zaginiony Ocean tego samego duetu fabularnie wypada dużo lepiej (i nawet przedstawiony tam wątek Piotrusia rzeczywiście do samego końca był dla mnie interesujący i trudno było mi przewidzieć jak ostatecznie się zakończy).

    Niestety jak dla mnie jeden z najsłabszych Glenatów spośród tych, które do tej pory miałem okazję przeczytać (Kawa Zombo, Mickey All Stars, Mickey Craziest Adventures, Zaginiony Ocean i Horrifikland). Moja ocena to takie 5/10, choć i tak uważam, że warto sięgnąć choćby dla samych rysunków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fabularnie się nie wypowiadam bo jeszcze nie doczytałem do końca. Ale graficzne... - filmowy rozmach to dobre określenie ale cierpi na tym fabuła, bo przez pierwsze kilkanaście stron się w zasadzie nic nie dzieje, tylko oglądamy przepiękne w gruncie rzeczy rysunki w zasadzie pozbawione dialogów... No jednak komiks to rysunki + dialogi. Bez dialogów to zbiór rysunków a nie komiks. I to największa słabość tego wydania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko to ma sens w kontekście całego albumu. To nie jest tak, że autorzy dają kadry bez tekstu, które nie mają jakiegokolwiek znaczenia w kontekście fabuły, acz w ten sposób w ładny sposób wprowadzają w świat komiksu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Znamy szczegółowe informacje o komiksie Marvela ze Sknerusem!