Czemu "Afryka dzika" tak dziwnie wygląda w kolekcji Barksa?

Jeżeli posiadacie już egzemplarz Tajemnicy starego zamczyska, nowego tomu kolekcji Barksa, którego premiera została zaplanowana na jutro, to możecie zadać pytanie - co się stało, że cała Afryka dzika oraz część Kaczorów i indorów wyglądają inaczej niż reszta tomu? Postaram się odpowiedź na to pytanie.

W ciągu swojej kariery Barks stworzył kilka tysięcy stron komiksów, głównie do wydawanych przez Dell magazynów Walt Disney's Comics and Stories i Uncle Scrooge, ale też do cyklu One Shots składającego się z pojedynczych wydań nie tylko o bohaterach Disneya. Komiksy z tych publikacji szybko trafiały na strony dziesiątek europejskich pism, a często także były wielokrotnie przedrukowywane czy to w USA, czy w Wielkiej Brytanii, czy w Ameryce, więc większość z nich zachowała się do dziś w bardzo dobrej jakości. Problem jest jedynie z pojedynczymi historiami lub stronami, które prawdopodobnie zaginęły w bałaganie panującym w wydawnictwie.

W przypadku historii Afryka dzika sytuacja wygląda ciut inaczej. Komiks z 1948 roku został stworzony na potrzeby darmowej publikacji Boys' and Girls' March of Comics Giveaways. Komiksy z tej serii były wydawane w mniejszym formacie niż standardowe komiksy i były sprzedawane sklepom, np. z butami czy ubraniami, które rozdawały je dzieciom za darmo. W ramach cyklu pojawiły się cztery komiksy Barksa, z których trzy są znane doskonale polskim czytelnikom: Maharadża Donald, Kłębek nerwów i Znaczy kapitanie. W przypadku dwóch pierwszych komiksów - zachowały się ich oryginalne materiały, dzięki czemu od lat były wydawane na całym świecie. Znaczy kapitanie i Afryka dzika już takiego szczęścia nie miały. 

Oba komiksy doczekały się wczesnych reprintów na brazylijskim, francuskim i włoskim rynku. Każdy z tych krajów wówczas silnie edytował historie, zmieniając układ plansz, wygląd dymków, a czasem wycinając poszczególne fragmenty. Materiały stały się praktycznie bezużyteczne dla kolejnych reprintów, a w związku z nietypowym miejscem oryginalnej publikacji, wydawnictwo Dell nie przechowało oryginałów historii. Być może wiedział o tym sam Barks, który w 1957 stworzył remake Afryki dzikiej - Zakazaną dolinę.

Na horyzoncie pojawił się jednak Daan Jippes, który w latach 70. tworzył historie stylistyczne bardzo podobne do komiksów Barksa. To on w 1975 roku dość wiernie przerysował Znaczy kapitanie, a w 1982 roku wraz z Dickiem Vlottesem stworzył nową wersję Afryki dzikiej. Nową, ponieważ usunięto z niej jeden kadr oraz zmieniono wygląd części bohaterów. Później przerysowana wersja komiksu pojawiła się w wielu krajach, w tym w USA, a na 60. urodziny Donalda zaginiony komiks Barksa został przedrukowany w Skandynawii i Niemczech.

Dlaczego podczas przerysowywania komiks został ocenzurowany? Wynika to między innymi z tego, że w końcowej części historii ważną rolę odgrywa plemię ludożerców. Podobnie jak w wielu ówczesnych opowieściach obrazkowych, jest ono narysowane w niezwykle stereotypowy sposób, zupełnie nieprzystający do obecnych standardów. W holenderskiej wersji zmieniono wygląd bohaterów na znacznie bardziej realistyczny, a przy tym usunięto kadr, w którym członkowie plemienia wprost mówią o tym, że zjedzą kaczki. Lekko zostały przekształcone pozostałe dialogi, teraz plemię nie zamierza zjeść bohaterów, lecz jedynie ich złapać. Taka wersja zupełnie zmienia sens historii, ale jest bardziej odpowiednia dla współczesnych czytelników, szczególnie w przypadku publikacji w magazynie

Wraz z pojawieniem się ekskluzywnych wydań zaczęto się zastanawiać - czy na potrzeby tomów skierowanych do wyrobionego czytelnika, nie należałoby przywrócić oryginalnej wersji zgodnej z prawdą historyczną? Problemem jednak była jakość oryginalnego wydania, które, jak to bywa z darmowymi komiksami, było wydrukowane dość słabo. Egmont na potrzeby Carl Barks samlede verk z 2006 roku postanowił zeskanować komiks i opublikować go w całkowicie niezmienionej wersji. Na bazie tej edycji stworzono wydawany w Polsce cykl Kaczogród. Carl Barks. Historia mocno wyróżnia się na tle pozostałych, na nowo pokolorowanych opowieści, ale może to i dobrze, ponieważ jej los był zupełnie inny niż pozostałych historyjek. Fantagraphics kilka lat później wykonało inną sztuczkę, w tomie z 2013 roku wykorzystano włoskie wydanie, najbardziej zbliżone do oryginału, a wszelkie braki załatano wersją Jippesa.

Sytuacja z Kaczorami i indorami jest bardziej skomplikowana, ponieważ ten ten-pager Barksa z 1947 roku od dekad był wydawany na całym świecie. Trudno stwierdzić w którym momencie trzy strony, dokładnie 3., 4. i 6. plansza, zaginęły i zostały dość wiernie przerysowane. Jednak po dokładnym przyjrzeniu się każdej z nich, widać, że nie zostały stworzone przez Barksa - bohaterowie wyglądają ciut dziwnie i występują różnice, czy to w wyglądzie krzewów w tle, czy w oczach bohaterów. W wydaniu Fantagraphics wykorzystano przerysowaną wersję, natomiast Egmont, podobnie jak w przypadku Afryki dzikiej, zeskanował oryginalne wydanie. Jeżeli jednak Afryka dzika wygląda naprawdę dobrze, to Kaczory i indory nie raz prezentują się gorzej niż skany, które krążą w internecie od prawie dwóch dekad. 

Podobny los spotkał także parę innych komiksów, lecz o nich więcej napiszę w momencie ich publikacji w Kaczogrodzie Carla Barksa. Chętnie też poznam waszą opinię o całej sytuacji. Wolelibyście, żeby w ramach kolekcji Barksa "zaginione" komiksy były wydawane w wersji ładniejszej, ale nie do końca oryginalnej, czy może ważniejsza jest dla was oryginalność materiałów? 

Źródło ilustracji: Disney Publishing Worldwide

Komentarze

  1. oryginalność materiałów. Cenzura psuje wszystko. Takie były czasy i nie ma co miarą dzisiejszej mierzyć tego co było 100 lat temu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu mówisz o jednej z sytuacji, ale co jeżeli materiały zginęły i plansza została przerysowana zgodnie z oryginałem, bez jakiejkolwiek cenzury. Czy wówczas dla tych niewielkich różnic warto sięgać po skany?

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że lepsza jakość i wersja ocenzurowana. W komiksach z młodymi skautami też odrzucamy rysunki Jippesa i dajemy same szkice Barksa? Nie ma sensu być takim purystą bo zmiany są niewielkie i tak naprawdę kosmetyczne, wiele osób nawet by ich nie zauważyło gdyby Radek o tym nie napisał. W jaki sposób usunięcie spiczastych zębów i zmniejszenie warg członkom plemienia "psuje wszystko"? O wiele bardziej przeszkadza mi "kiepska jakość" skanów stąd wolałbym wersję przerysowaną ale wtedy trzeba podkreślić jakie zmiany wprowadzono i dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że najlepsza byłaby wersja jak najmniej ocenzurowana tj. Jak najbardziej zgodna z oryginałem. Nawet kosztem jakości jeśli tak jest. Natomiast jeśli oryginalne plansze zginęły, to oczywiście bierzmy co jest - w tym przypadku najczęściej wstawki Jippsa.

      Oczywiście fajnie jakby opisywano i informowano zarówno o cenzurowanych w przeszłości fragmentach oraz o dorysowanych kadrach czy planszach przez innych rysowników.

      Usuń
  4. No najlepiej byłoby dostać obie wersje. Ale z dwojga złego wolę oryginał - jedynie można by się pokusić o jakąś adnotację wyjaśniającą słabszą jakość materiałów bezpośrednio przy danej historii w tomie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że takie adnotacje istotnie są - dobra robota!

      Usuń
  5. Po za ty m tak sobie myślę - w dobie współczesnej komputeryzacji i dostępnych zawansowanych programów graficznych to "podkręcenie" jakości słabszych skanów nie powinno być jakimś nadmiernym problemem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku klasycznych komiksów wszystko sprowadza się do separacji czerni (czyli oryginalnego tuszu). Niestety jakość druku amerykańskich komiksów Disneya ówcześnie, szczególnie publikacji darmowych, była taka słaba, że nie da się w sposób komputerowy odseparować czerni. Można próbować, ale i tak ktoś musiałby ręcznie to poprawić.

      Usuń
    2. Czyli w sumie na przeszkodzie stoją tylko (i "aż") koszty takiego ew. odnowienia. W zasadzie tego się spodziewałem. Cóż życie...

      Usuń
    3. Koszty? Nie. Tak jak pisałem.
      "Można próbować, ale i tak ktoś musiałby ręcznie to poprawić."
      A ręczne poprawianie to jest w sumie to samo co Jippes zrobił 40 lat temu, lecz bez użycia komputera.

      Usuń
  6. Tego mi brakuje właśnie w polskim Kaczogrodzie. W wydaniach Fanta o każdym komiksie mamy informacje, są więc opublikowane orginały, ale też umieszczone plansz ocenzurowane. W polskim Kaczogrodzie niestety ciekawostki są tylko o 1-2 komiksach z wydania, więc sporo ciekawostek niestety umyka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z drugiej strony w wydaniu Fantagraphics jest też sporo artykułów, które są zapychaczami będącymi opisami historii, często z błędami rzeczowymi, więc no... żadne wydanie nie jest idealne.

      Usuń
    2. Racja, ale lepiej jak jest nadmiar niż jak mieliby pominać detale z historyjką Afryka Dzika

      Usuń
  7. No ja jestem zszkowonay bo Egmont dzisiaj napisał że wysłał. A ostatnio z KD czy Mamutem mieli po kilka dni opóźnienia...

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie niestety to samo... Zamówione dawno temu a brak informacji że wysłali. Za każdym razem człowiek się łudzi i za każdym razem to samo... Gdzie indziej prędzej aniżeli od wydawcy. Słabo. Jak nie dostanę w tym tygodniu to się wkurzę

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie to samo :-) Dostałem wczoraj info wieczorem i już jest w drodze do paczkomatu. Myślę że jutro już będzie a może jakimś cudem już dzisiaj :-D

    OdpowiedzUsuń
  10. Pytanko do Radka - czy Race to the South Seas będzie w takiej wersji jak Darkest Africa czy w takiej jakiej był w KD?

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie też się zdziwiłem szybkością przesyłki :-) Ja za czytanie zabiorę się zapewne w przeciągu kilku dni. A poniżej zdjecia mojej kolekcji. Wszystko w jednej szafie- sporo nie widać bo jedne giganty zasłaniają drugie.
    https://ibb.co/X5hKFh1
    https://ibb.co/wWgN09h
    https://ibb.co/99NQTQT

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki za miłe słowa! Twoja kolekcja też niczego sobie. Autograf udało mi się dostać od Dona pocztą wraz ze zdjęciem okolo 20 lat temu (jakoś tuż po wydaniu pierwszego "Życia i czasów"). Miałem okazję wymienić kilka maili z Nim.
    Co do figurki to jest autorstwa rzeźbiarza- Jim Shore. Zamówiłem ją na polskiej stronie: https://www.moodgood.pl/ - nie mieli jej na stanie ale ściągnęli z zagranicy. Kosztowała około 350zl. Ale jest naprawdę świetna!
    Jest zagraniczna stronka gdzie są takie cuda:
    https://jimshoredesigns.co.uk/search?type=product&q=Scrooge
    https://jimshoredesigns.co.uk/products/halloween-stacked-huey-dewey-and-louie-figurine-disney-traditions-by-jim-shore?_pos=1&_sid=9a5f2aff4&_ss=r

    OdpowiedzUsuń
  13. No Panowie...
    Chylę czoła.
    Ja sie zdjeciami swoich zbiorow nie podziele, bo wypadają niezwykle marnie i blado na tle Waszych.
    No proszę... I mnie zwracają uwagę, że tyle kasy wydaję na komiksy, ale po Waszych zdjeciach i wyznaniach (ceny za figurki) czuje sie rozgrzeszona :).
    Fajnie, ze sa takie pozytywne swiry jeszcze...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebista kolekcja Tomku, wow! Czegoś takiego to nigdy nie widziałem..i dodatkowy podziw za to jak to archiwizujesz. Artura pomysł z szafą też super no i ta figurka- esencja Sknerusa. :) Szkoda, że nie ma więcej ludzi piszących o swoich zasobach, albo komentujących to co już tu mamy. Polskie błoto..ale jak jakaś denna kłótnia przez cepów zaczynana ma miejsce to postów "jak mrówków".. Ale dzięki za te zdjęcia i informacje panowie- miły to promień uśmiechu w tych czasach parszywych.

    OdpowiedzUsuń
  15. PS: A autor strony mając takich czytelników aktywnie udzielających się, żeby nawet nie zaszczycił odpowiedzią to słoma z butów wystaje...jak zwykle. Czytam od dłuższego czasu KAI i przykre jak fani sami muszą dbać o jakieś rozmówki, bo autor nie raczy nic napisać...bo o pochwale kogoś to.. Robota jaką robi brawo- wiadomo, ale nie aktywizując w żaden sposób jest jak egmont- olewa tych, dzięki którym ich działalność w ogóle ma sens.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojej, ale olbrzymi zbiór przedstawił tu kolega Tomek.. Nie zdziwiłbym się jakby był to top w Polsce (z racji własnej koncepcji przechowywania i doboru, bo mieć wszystko "jak leci" -zwłaszcza, że nie oszukujmy się nie każde wydanie było fajne albo ceny co po niektórych dziś są chore- np: marnie skomponowane i jeszcze gorzej poprowadzone prototypy "Kaczogrodów"- a jeszcze nierzadko "walnięte" po domu, a to nie jest dla mnie esencja kolekcjonerstwa, którą stanowi indywidualność i zadbanie).. Podpisuję się pod tym co napisano wyżej- dlaczego nie ma dyskusji, wymian zdjęć swoich zbiorów itp? Też jestem zdziwiony brakiem zachęty i udziału autora w tego rodzaju dyskusjach.. Ja niestety już od wielu lat nie dysponuję moimi komiksami, ale dzięki porządnym wydanym kolekcjom mam chociaż porządną ich namiastkę- no i dzięki nim zacząłem się interesować znów co słychać w kaczym świecie. Pozdrawiam wszystkich kaczkofanów i zachęcam do dyskusji! (Remigiusz)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga