Mierząc się z dorastaniem - Lou! 1-2 "Codziennik" i "Sielanka" - recenzja [Komiksy dla wszystkich]

Gdy usłyszałem o seriach, które mają pojawić się w linii Komiksy są super, to najbardziej ucieszyłem się ze zapowiedzi wydania Lou!. Postać kojarzyłem z serialu animowanego, a komiks Juliena Neela zdobył nie jedną, lecz aż trzy nagrody w Angoulême. Jednak czy komiks o nastoletniej dziewczynce obroni się w starciu z sporymi oczekiwaniami? Czas na recenzję dwóch tomów zbiorczego wydania składających się z sześciu albumów serii o Lou!
Okładka łatwo cię może zwieść,
więc książkę otwieraj, wejdź w jej treść...
Mary Poppins powraca

Patrząc na okładkę pierwszego tomu Lou!, nie zdziwię się jeżeli pomyślicie, że jest to komiks przeznaczony tylko dla dziewczyn. W końcu - w sercu okładki jest mała dziewczynka, a jej tło jest różowe aż do bólu. Sam tak pomyślałem 10 lat temu. Jeżeli już zerkniecie do środka i przeczytacie pierwsze kilka stron, to wasza opinia zbytnio się nie zmieni. Przynajmniej z początku komiks jest kolejną przeciętną gagową serią. Jednak jeżeli dacie Lou odrobinę szansy, przebrniecie przez pierwsze strony, na których, według mnie, autor próbował dowiedzieć się czym seria ma być, to ukaże się przed wami jeden z najlepszych komiksów tego wieku.
Czym tak naprawdę jest Lou!? Jak dla mnie - komiksem o radzeniu z dorastaniem lub nawet bardziej ogólnie - mierzeniu się ze zmianami. Główną bohaterką jest Lou, która na pierwszych stronach jest dziesięcioletnią dziewczynką. W kolejnych albumach obserwujemy jak dojrzewa, odkrywa samą siebie, przeżywia pierwsze miłości czy rozstania. Jednak nie jest to seria tylko o Lou, ponieważ jednocześnie w tle rozwija się wiele wątków związanych z innymi postaciami, czy to z mamą Lou, czy z Miną, Ryszardem lub Tristanem, a raz na jakiś czas pojawia się wątek związany z ojcem Lou. Często jest śmiesznie, ale komiks nie przesładza życia, jest też wiele smutnych czy też wzruszających momentów.
Jednak pomimo poruszania poważnych tematów, nie jest to komiks dołujący, ponieważ na każde kilka poważniejszych stron, przypada jakiś naprawdę dobry gag. Tak jak w życiu - są zarówno momenty smutne, wzruszające, ale też zabawne i przyjemne. Według mnie Julien Neel jest mistrzem w balansowaniu albumów, ponieważ czytając Lou! praktycznie nigdy nie czułem, żeby czegoś było za dużo lub za mało. Kilka wątków rozgrywa się jednocześnie, przez co ciężko znudzić się daną historią, a smutniejsze sceny są przeplatane gagami, choćby to były śmieszne historyjki z udziałem Kota. Autor też wie do kogo kieruje komiks wplątując wiele nawiązań do współczesnych gier, filmów, książek czy komiksów. Czy wiedzieliście, że Lou czyta One Piece'a?
W którym momencie wiedziałem, że Lou! to znakomita seria? Chyba gdzieś w połowie pierwszego albumu, czyli Codziennika. Do tego momentu wydawało mi się, że jest to po prostu zabawna seria, lecz ciężko było znaleźć jakąkolwiek myśl przewodnią. Jednak kilkustronicowa historyjka, w której pierwszy raz został poruszony wątek ojca Lou, była pierwszym momentem, kiedy poczułem, że jest to "coś więcej". W podobnym momencie Neel przeszedł z grubszej, bardziej komiksowej kreski, na cieńszą, znacznie bardziej realistyczną. Dalsza część pierwszego albumu potwierdziła moje przypuszczenia, ponieważ zarówno wątek z babcią Lou jak i miłością dziewczynki - Tristianem wypadają rewelacyjnie.
Kolejne albumy, czyli Na końcu świata, Cmentarzysko autobusów, Sielanka i Laserowy ninja są już tylko lepsze. Przez kolejne 200 stron Neel kreśli nam niesamowicie ciekawy, zabawny, ale też momentami smutny świat Lou. Tak jak w życiu - wszystko się zmienia, pewne postaci odchodzą, pewne pojawiają się, czasem jedna kłótnia potrafi wszystko zmienić, a niekiedy przyjaciela z dawnych lat znajdziesz w zupełnie nieoczekiwanym miejscu. Choć na początku nie byłem do nich przekonany, to albumy świetnie dopełniają prologi i epilogi przedstawiane w formie wycinków z pamiętnika Lou. Są to plansze pełne ciekawych przemyśleń i interesujących ciekawostek, ale chyba najbardziej podoba mi się w nich zwariowane kompozycja będąca połączeniem różnorakich stylów graficznych. Komiks jednak w całości jest świetnie narysowany, co jest zasługą nie tylko rysunków, ale też kolorowania pełnego pastelowych kolorów.
Ze względu na to, że seria jest mniej więcej ciągłą historią, ciężko mi stwierdzić, który z jej albumów jest najlepszy. Czy rozgrywające się u babci Lou Na końcu świata, gdzie Lou poznaje niezwykłego Pawła, czy Cmentarzysko autobusów, w którym Lou musi poradzić się z wielkimi zmianami w tym z dojrzewaniem, czy rozgrywająca się podczas wakacji Sielanka, gdzie Lou znajduje się w środku dziwnego trójkąta... czworokąta... sam nie wiem, czy może Laserowy ninja bardziej skupiony na matce Lou i zmianach w jej życiu, ale też na skomplikowanej sytuacji miłosnej Lou. Każdy z tych albumów jest ciut inny, ale każdy rozśmiesza i wzrusza jednocześnie.
Niestety wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Po pięciu bardzo dobrych albumach, Neel postanowił przenieść akcję o rok do przodu i w albumie Struktura kryształu zrobić z Lou! serię SF. Czytelnicy byli zaszokowani i sam się nie dziwię. Parę lat później autor częściowo naprawił swój błąd tworząc Szałas, komiks po części wyjaśniający co się stało pomiędzy piątym i szóstym albumem, opowiadający o przygodach Lou na wakacjach u babci. Na szczęście polskie wydanie zawiera albumy w kolejności chronologicznej, a nie pod względem daty oryginalnej publikacji.
Mimo to już od pierwszych stron Szałasu czuć, że nie jest to już ta sama seria co wcześniej. Sercem Lou! byli niezwykle ciekawi bohaterowie, przeżywający swe problemy na kartach komiksu, a ich perypetie były doprawione humorystycznym sosem. W Szałasie postaci zachowują się dziwnie, fabuły praktycznie nie ma, a wiele starszych wątków albo zostało pominiętych, albo są dziwnie rozwiązane. Na dodatek nawiązań popkulturowych brak, a dobrych gagów jest niewiele. Album to 40 stron sielankowych przygód, które są bardzo przeciętnym komiksem obyczajowym i 4 strony prologu do kolejnego albumu sponsorowanego przez dosłowną deus ex machina. Na siłę Neel chciał stworzyć wstęp do oderwanej od reszty Struktury kryształu, ale to nie miało prawa się udać. A zawsze można było wymyślić, że szósty album był snem Kota.
Jeżeli miałbym znaleźć jeszcze jakąkolwiek wadę, to byłby nią format komiksu. Jeżeli pomniejszony format idealnie się sprawdza dla innych serii z linii Komiksy są super, to do Lou! nie. Komiks jest pełen gęsto zarysowanych plansz, pełnych kadrów lub szczegółowych rysunków. Z drugiej strony komiks jest genialnie przetłumaczony - dialogi postaci brzmią naturalnie, żarty są śmieszne, a nazwy miejscowości lub imiona postaci często są przetłumaczone na polski. Dzięki temu prawie nie czuć, że jest to tłumaczenie, a nie polskie dzieło.
Jak dla mnie pierwsze pięć albumów Lou! jest być może najlepszym komiksem młodzieżowym jaki powstał w ciągu ostatnich 20 lat. Jest to niezwykła opowieść o miłości, przyjaźni, odrzuceniu, rodzinie, dojrzewaniu oraz o odkrywaniu samego siebie. Wbrew pozorom nie opowiada on tylko o Lou, lecz czytelnik obserwuje też losy jej rodziny czy przyjaciół. Z tego powodu jest to seria uniwersalna, ponieważ prawie każdy znajdzie w niej postać, z którą może się utożsamiać. To co się stało z serią później niczego nie zmieni, pierwsze albumy Lou! zawsze będą znakomite.
[Ale i tak mnie ciekawi jak Lou! wypada jako seria SF, więc z niecierpliwością czekam na kolejny tom.]
Łączna ocena tomów: 9,5/10 (7. album - 5/10)

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Lou 1 - Codziennik
Data premiery: 3 października 2018, liczba stron: 168, cena okładkowa: 39,99 zł, format: B5, oprawa: miękka, scenariusz i rysunki: Julien Neel, tłumaczenie: Elżbieta Dybcio-Wojciechowska, wydawnictwo: Egmont Polska, ISBN: 978-83-281-3541-3
Przykładowe strony:
Lou 2 - Sielanka
Data premiery: 27 lutego 2019, liczba stron: 168, cena okładkowa: 39,99 zł, format: B5, oprawa: miękka, scenariusz i rysunki: Julien Neel, tłumaczenie: Elżbieta Dybcio-Wojciechowska i Magdalena Miśkiewicz, wydawnictwo: Egmont Polska, ISBN: 978-83-281-3574-1
Przykładowe strony:
Źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont

Komentarze

Popularne posty z tego bloga