Dzieciaki na planie filmowym - Oskar i Fabrycy 2 "Dyliżans widmo" - recenzja [Komiksy dla wszystkich]

W poprzednim tygodniu do sprzedaży trafił drugi tom Oskara i Fabrycego, jednej z serii nagrodzonych w konkursie im. Janusza Christy. W przeciwieństwie do pierwszego albumu, tym razem Mieczysław Fijał jest odpowiedzialny tylko za rysunki, natomiast scenariusz Dyliżansu widmo napisał Maciej Kur, autor m.in. Lila i Puta. Czy to oznacza, że album prezentuje się lepiej od poprzednika? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w recenzji.
W świecie amerykańskich komiksów często bywa, że gdy do serii przychodzi nowy scenarzysta, to po części restartuje ją. Podobnie jest w przypadku Oskara i Fabrycego, którego drugi album pt. Dyliżans widmo można nazwać nowym otwarciem. Nie znajdziemy w nich nawiązań do pierwszej części, a pod względem scenariusza seria wchodzi idzie na nowe tory.
Wbrew pozorom (co może sugerować okładka) bohaterowie nie udają się znowu na wyprawę w czasie, lecz trafiają na plan filmowy westernu. Mają zagrać w filmie rolę synów szeryfa. Jak się jednak szybko okazuje, ich przygody nie ograniczą się do zwykłych perypetii w świecie kina, lecz trafią na dyliżans widmo, wioskę pełną duchów oraz Indian. Czy uda im się rozwiązać zagadkę dyliżansu widmo? Tego dowiecie się czytając komiks.
Nowa przygoda Oskara i Fabrycego to w dużej części komiks kryminalny, co jest według mnie dobrym i ciekawym rozwiązaniem. Jednak dotyczy to tylko drugiej połowy albumu, ponieważ pierwsza jest długim przedstawieniem postaci i doliny, w której rozgrywa się historia. Sceny na planie filmowym lekko się ciągną, lecz najgorzej prezentuje się scena w mieście duchów, która może jest zabawna i utrzymana w klimatach horroru, to jest kompletnie oderwana od reszty historii i wlecze się niemiłosiernie. Jednak w momencie kiedy na pierwszy plan wychodzą Indianie, a główni bohaterowie zaczynają rozwiązywać zagadkę, historia staje się naprawdę interesująca i wciąga już do samego końca. Rozwiązanie być może jest ciut naciągane, ale dość zaskakujące.
Indianami są też najciekawsi i najśmieszniejsi bohaterowie albumu. Chyba po nich najbardziej widać inspirację pewną serią Morrisa i Goscinny'ego. Największą rolę ma z nich Bieżąca Woda, córka wodza (Porywczego Potoku), która co rusz odśpiewuje piosenki. Swoje pięć minut ma też wioskowy szaman oraz wezwany przez niego duch. Bardzo miłym akcentem był pewien polsko-indiański wątek. Nadal jednak tytułowi Oskar i Fabrycy są dość jednowymiarowymi postaciami i nadal nie wiem który z nich to Oskar, a który Fabrycy. Podobny problem dotyczy też postaci z obsady filmu, które choć pojawia się kilka razy, to nie pamiętam żadnej zabawnej sceny z nimi.
Bardzo mi się podobało, że czytając album, czuć że Maciej Kur maczał w nim palce. W Dyliżansie widmo jest masę, charakterystycznych dla Kura, popkulturowych nawiązań oraz spora dawka satyry. Dzięki temu komiks jest jeszcze śmieszniejszy, a przy tym może zadowolić też starszego czytelnika. Najbardziej chyba spodobał mi się jeden kadr wprost nawiązujący do słynnego komiksu Baranowskiego Skąd się bierze woda sodowa?. Fajnym nawiązaniem, zawierającym też elementy satyry, jest nazwa wcześniejszego filmu reżysera westernu - Transfuzjoni VII - Zemsta Pomszczonych. Chyba każdy wie do jakiej serii jest to nawiązanie... A nie jest to jedyny element satyry przemysłu filmowego, który da się znaleźć w albumie.
Niestety rysunki wypadły gorzej niż się spodziewałem. Fijał ma podobny problem co w pierwszym albumie, nie raz i nie dwa, stworzone przez niego kadry nie są czytelne. Wydaje mi się, że jest to trochę wina tego, że zarówno główne postaci jak i tło rysuje podobnej grubości kreską, co czasami powoduje, że kadry są przeładowane szczegółami. Jednak pomijając to, styl rysunków mi się dość podoba, też przez to, że jest dość oryginalny. Idealnie on współgra z kolorowaniem albumu, który jest lekko archaiczne.
Dyliżans widmo być może nie prezentuje tak wysokiego poziomu jak autorska seria Macieja Kura Lil i Put, lecz jest wyraźnym krokiem naprzód w stosunku do pierwszego tomu Oskara i Fabrycego. Komiks jest przyjemną lekturą, która dzięki dobremu scenariuszowi i wielu gagom powinien spodobać się zarówno dzieciom jak i dorosłym, szczególnie fanom serii Lucky Luke. Szkoda jednak, że rysunki nie są ciut bardziej dopracowane. Mimo to, polecam i liczę na kolejny album.
Ocena albumu: 7,5/10
Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Oskar i Fabrycy 2 - Dyliżans widmo
Data premiery: 17 października 2018, liczba stron: 40, cena okładkowa: 24,99 zł, format: A4, oprawa: miękka, scenariusz: Maciej Kur, rysunki: Mieczysław Fijał, wydawnictwo: Egmont, ISBN 978-83-281-3470-6
Przykładowe strony:
źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont Polska

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kaczor Donald 2024-03 - dziś premiera - 30-lecie pisma + przedruk 1. numeru