Dobre komiksy Disneya #24 - "Bardzo mała myszka" (GP 215)

Najciekawszym i najlepszym komiksem ostatniego "Giganta" z pewnością była kacza wersja "Frankensteina" (o której tekst pojawi się jutro lub pojutrze), ale według mnie całkiem dobrze zaprezentował się też komiks Casty'ego o Mikim.

Bardzo mała myszka
39 stron
scen. Casty, rys. Alessandro Perina
wyd. pol. Gigant Poleca 215: Doktor Kwakenstein (tłum. Jacek Drewnowski)

Od ponad dekady Casty tworzy komiksy z Mikim, zarówno wielkie opowieści tworzone z wielkim rozmachem jak i znacznie krótsze, bardziej kameralne twory. W krótszych historiach często włoski twórca bawi się fizycznymi regułami, czy to spłaszczając bohaterów, czy bawiąc się czasem, czy... zmniejszając myszy.
Bardzo mała myszka rozpoczyna się od ucieczki Czarnego Piotrusia z więzienia. Następnego dnia myszogrodzianie budzą się, ale... w pomniejszonym rozmiarze. Tajemnicze zmniejszenie mieszkańców jest wynikiem działania grupy przestępczej, Złych Troje, która żąda 50 milionów dolarów w zamian za przywrócenie normalnego wzrostu mieszkańców.
Według mnie największą zaletą komiksu Casty'ego jest to jak świetnie zarówno pod względem fabularnym i komediowym został wykorzystany motyw pomniejszenia myszogrodzian, a przy tym realizm historii został zachowany na odpowiednim poziomie.  Już od samego początku twórca nie wpadł w pułapkę i zdecydował się na to, że jedynie mieszkańcy się zmniejszają, a wszystkie przedmioty (i ubrania) nie. Spowodowało to, że wraz ze stopniowym zmniejszaniem się mieszkańców, pojawiały się kolejne problemy typu jak przemieścić się do komisariatu będąc wielkości calineczki. Każdy z tych problemów został rozwiązany w ciekawy, zabawny i często nieszablonowy sposób.
Nie do końca sprawdziła się forma historii, który nie jest typową zagadką kryminalną, lecz bardziej komediową historią z elementami kryminału, w której personalia złoczyńców są znane od początku. Sądzę, że można było lepiej to ograć. Na szczęście historię czyta się z zainteresowaniem od samego początku aż do końca. Natomiast miłą odmianą był występ rzadko spotykanych postaci typu Eluś, Elek czy Knuj, co ciekawe jest to pierwszy komiks wydany przez polski Egmont, w którym wystąpili zarówno Elek jak i jego syn Eluś.
Dodatkową zaletą Bardzo małej myszki są rysunki Periny, które dodatkową wzmacniają humorystyczny ton komiksu. Można napisać w scenariuszu, że bohaterowie będą chodzić w za dużych ubraniach, ale w komiksie może to się nie sprawdzić. W tym wypadku często z samych rysunków płynie wiele śmiesznych sytuacji, które tylko są wzmacniane przez dialogi.
Niestety do polskiego wydania wkradł się błąd i na pierwszej stronie komiksu zostały zamienione teksty w dymkach.
Choć sądzę, że Casty stworzył sporo lepszych komiksów, to Bardzo mała myszka jest kolejną bardzo dobrą historią włoskiego twórcy świetnie wykorzystującą wątek zmniejszania się myszogrodzkich bohaterów. Dodatkowo dobre rysunki i dawno niewidziane postaci.
Tom z komiksem Bardzo mała myszka jest dostępny w kioskach do 29 stycznia.
źródło ilustracji: materiały własne

Komentarze

  1. To mylenie tekstów w dymkach jest niestety zbyt częste - jak czytam kaczory od początku lat 90, to takich błędów jest za dużo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga