TOP 10: Najlepsze włoskie cykle komiksów Disneya

Giganty po polsku są wydawane już od 28 lat. W tym okresie opublikowano dziesiątki, jeżeli nie setki tysięcy stron komiksów. Większość zamieszczonych w nich historii stanowią komiksy włoskie, wśród których można znaleźć wiele cykli, czyli opowieści połączonych wspólną fabułą, choć często tworzonych w sporych odstępach czasowych oraz przez różnych twórców. Dziś postaram się przybliżyć najciekawsze tego typu serie, które wyszły w Polsce. 
Uwaga, przy ustalaniu rankingu nie zostały wzięte pod uwagę całości cyklów, lecz jedynie te komiksy, które ukazały się po polsku.
Miejsce 10. - Pierwsze miliony Sknerusa
W 2007 roku Fausto Vitaliano wpadł na pomysł jak uczcić 60. urodziny Sknerusa McKwacza - stworzyć z tej okazji serię przedstawiającą jak Sknerus zdobył pierwsze 10 milionów. Tak powstał cykl Tutti i milioni di Paperone, który opiera się na koncepcie, że Sknerus w domu Babci Kaczki opowiada historie o zdobywaniu ciężką pracą kolejnych milionów. Vitaliano wraz z całym zastępem włoskich rysowników udało się stworzyć niezwykle ciekawą i zabawną serię, pełną też popkulturowych nawiązań. Kilka lat później Vitaliano stworzył kolejne 10 komiksów z serii, które na razie nie ukazały się w Polsce. Z informacji płynących z Włoch wynika, że są one równie dobre co wcześniejsze historie.
Jednak sporej części czytelników seria się nie spodobała z jednego powodu - historia w niej zawarta nie jest zgodna z ŻiCSM Rosy. Trzeba jednak pamiętać o jednej rzeczy - opowieści zawarta w serii Rosy nie jest jedyną prawdziwą historią życia Sknerusa, tylko jedną z wielu wersji istniejących w uniwersum komiksów Disneya. Raczej najlepszą, ale nie pierwszą i nie ostatnią.
Publikacja w Polsce - Gigant Poleca 115-124.

Miejsce 9. - Władcy Galaktyki
Rzadko kiedy jakikolwiek cykl komiksów Disneya miał okazję ukazać się w Polsce w całości. Władcy galaktyki są chlubnym wyjątkiem, choć warto podkreślić, że wydanie całej historii zajęło aż 18 lat i rozpoczęło się od wydania czwartej, ostatniej części. Stworzona na początku lat 90. seria De Vity i Pezzina opowiada o Mikim i Goofym pracującym dla federacji galaktycznej, której głównym celem jest walka z Metalami. Przy okazji bohaterowie dowiadują się, że Goofy jest mistrzem, czyli niezwykle uzdolnioną osobą. W trakcie podróży trafiają na sprzymierzeńców, do których można zaliczyć Pierwszego Mistrza czy Karlisię, ale też niejednokrotnie muszą walczyć ze złym Tytaniusem.
Warto przy okazji dodać, że Władcy Galaktyki, choć są ewidentną parodią Gwiezdnych Wojen, to powstały w okresie pomiędzy trylogiami, kiedy czytelnik był wygłodniały historii kosmicznych. Twórcy natomiast nie ograniczali się tylko do inspiracji gwiezdną sagą, lecz można znaleźć w niej sporo inspiracji choćby historiami samurajskimi. 
Publikacja w Polsce - Komiks Gigant 1997-03, MegaGiga 18 i 44.

Miejsce 8. - Goofy pisze książkę
Pod koniec ubiegłego wieku Rudy Salvagnini z Lino Gorlero stworzyli cykl będący wielką parodią wszelakich gatunków książek i filmów. W każdej z historyjek Miki przychodził do Goofiego, który opowiadał o kolejnej napisanej przez siebie książce. Choć seria bazowała na wielu schematach, to jej największą zaletą było łamanie schematów. Zawsze Goofy tworzył opowieść, w której występował on sam jako bohater, oraz Miki jako jego pomocnik. Każda z opowieści była pełna niestworzonych rzeczy oraz łamania czwartej ściany. Jednak ze względu na to, że zawsze scenarzysta czymś zaskakiwał, a co historyjkę był parodiowany inny gatunek, to wiele z historyjek jest małymi majstersztykami.
Ostatecznie powstały 33 komiksy z cyklu, z których 15 zostało wydanych po polsku. Każda z historyjek jest jednak całkowicie osobną całością, więc można je czytać w losowej kolejności.
Publikacja w Polsce - różne wydania, m.in. MegaGiga 46.

W 1985 roku Bruno Concina tworząc z Massimo De Vitą Tajemniczy uśmiech Mona Lisy chyba nie przypuszczał, że seria o podróżach w czasie zostanie tak ciepło przyjęta. Pomysł na nią był stosunkowo prosty, scenarzysta wziął postać profesora Zapoteka, który pojawił się w paru komiksach De Vity, dodał do tego zupełnie nowego bohatera - Marlina i połączył ten duet z wątkiem wysyłania na kolejne misje w czasie Mikiego i Goofiego. Poszczególne komiksy z cyklu zwykle nie mają ze sobą nic wspólnego. Czasami można dostrzec drobne nawiązania pomiędzy historiami, ale są to niewielkie szczegóły. Cały czas są tworzone kolejne komiksy z cyklu, jedne dłuższe, drugie krótsze, jedne lepsze, drugie gorsze 
Do najbardziej wyróżniających się komiksów z serii można zaliczyć Troglodytów i kosmitów, Powrót do przyszłości, Dick Goof, Pierścień z Atlantydy czy Tajemnicę Marco Myszolo.
Publikacja w Polsce - różne wydania  m.in. MegaGiga 4.

Miejsce 6. - KAWA 
Historia komiksów o Kaczej Agencji Wywiadowczych Asów, agencji założonej przez Sknerusa McKwacza do ochrony jego majątku, jest dość skomplikowana. Po raz pierwszy pojawiła się w 1966 roku w Pierwszej misji, która de facto była parodią Goldfingera. Później pojawiła się raz lub dwa, lecz drugie życie dostała 22 lata później wraz z Stoi w muzeum lokomotywa, gdzie po raz pierwszy w misji wziął udział duet Donald i Dziobas. Od tego czasu z większą lub mniejszą regularnością włoscy twórcy prezentują kolejne komiksy, w których dwaj kaczory bronią majątku Sknerusa uczestnicząc w tajnych misjach.
Poziom poszczególnych historyjek jest bardzo różny, ale zdarzają się naprawdę dobre komiksy, które są zabawną satyrą na filmy czy książki ze szpiegami. Nie raz twórcy bawią się z konwencją czyniąc agentami m.in. Diodaka, Daisy czy Hyzia, Dyzia i Zyzia. 
Publikacja w Polsce - różne wydania  m.in. MegaGiga 6.

Miejsce 5. - Opowieści Babci Kaczki 
Nie będzie zaskoczeniem, jeżeli nie kojarzycie serii w ramach której Babcia Kaczka opowiada różnorakie historie z przeszłości. Są to bardzo nietypowe komiksy, ponieważ nie licząc oplatającego je wątku z kaczorami jadącymi się spotkać z Babcią Kaczką, opowiadają o zupełnie nieznanych bohaterach, którzy nigdy wcześniej nie wystąpili i nigdy więcej się nie pojawią. Trzy wydane po polsku komiksy napisane przez Cimino i narysowane przez Cavazzano są jednak prawdziwymi majstersztykami. Opowieści Babci Kaczki wzruszają do łez za każdą lekturą, a rysunki udowadniają, że Cavazzano jest zbyt dobrym rysownikiem tylko na komiksy Disneya.
We Włoszech zostało wydanych kilka kolejnych komiksów z tej serii, w tym jedna duetu Cimino/Cavazzano oraz 4 inne tylko napisane przez Cimino. Nie dawno (także w Polsce) ukazał się nowy komiks z serii, który jednak poza nazwą nie ma z nią nic wspólnego.
Publikacja w Polsce - MegaGiga 15, 24 i 36.

Miejsce 4. - Pewnego razu w Ameryce
14-częściowa seria Pezzina i De Vity stworzona w latach 1994-1999 jest tak naprawdę opowieścią o historii USA z udziałem mysich bohaterów w rolach głównych. Cykl rozpoczyna się od wypłynięcia okrętu Mayflower, a kończy się na czasach Wielkiego Kryzysu. Poszczególne historie opowiadają o Indianach, zdobyciu niepodległości, bitwie pod Alamo czy budowie kolei. Komiksy są ze sobą połączone w różny sposób, mogą być czytane oddzielnie, ale w pełni wybrzmiewają dopiero w całości. Poziom ich jest różny, ale każdy z nich w niezwykle ciekawy sposób porusza pewien temat z historii USA, a wiele z nich to prawdziwe perełki. Natomiast rysunki doskonale oddają klimat czasów Dzikiego Zachodu.
W Polsce zostało wydanych tylko 5 komiksów należących do cyklu, jednak są to na tyle dobre historie, że świetnie sprawdzają się jako pojedyncze opowieści. Szczególnie ostatni rozdział, który jednocześnie świetnie podsumowuje całą serię, jak i jest doskonałą lekturą dla każdego czytelnika.
Publikacja w Polsce - różne wydania, m.in. MegaGiga 21.

Miejsce 3. - Z dziejów Kaczego Rodu
Pół wieku temu, w 1970 roku wymyślono w jaki sposób wypromować włoskie Topolino - należy dołączyć do 8 numerów monety z kaczkami i myszami. Akcję jednak tą powiązano z zupełnie nową serią, którą mieli stworzyć Martina, Scarpa i Carpi. Każdy z rozdziałów miał opowiadać o przygodach kaczek z innej epoki. Dzisiaj może się to wydawać dość sztampowym pomysłem, ale wówczas było to rewolucyjne rozwiązanie. Poszczególne historyjki były ze sobą powiązane w większym lub mniejszym stopniu, a każda z nich opowiadała o przodkach Sknerusa i Donalda żyjących w różnych epokach historycznych. Dzisiaj seria momentami może się wydawać mocno archaiczna, szczególnie pod koniec cyklu, kiedy to ojciec Sknerusa, a nie on sam, bierze udział w gorączce złota w Klondike, ale komiksy zawierają wiele ciekawych pomysłów, na dodatek doskonale zilustrowanych.
Później, w 2005 roku, Savini i Freccero stworzyli komiks rozgrywający się pomiędzy 2. i 3. rozdziałem cyklu. Choć historyjka jest trochę przeciągnięta, to fajnie komponuje się z resztą serii. Po polsku całość została wydana w ramach jednego tomu dwa lata temu, komiksy pojawiły się w nowym kolorowaniu.
Publikacja w Polsce - MegaGiga 49.

Miejsce 2. - Zdumiewający Kwantomas - złodziej dżentlemen
Postać Kwantomasa istnieje w komiksach Disneya tak samo długo jak Superkwęk, ponieważ w historii z debiutem kaczego mściciela Donald dostaje przypadkowo od niego list.  Jednak przez lata mało kto chciał poruszać motyw złodzieja dżentelmena, albo robiono to niezbyt udolnie jak w duńskich historiach. Dopiero w 2007 roku Marco Gervasio stworzył pierwszy komiks na nowo pokazujący Kwantomasa - Vabank, czyli ucho od śledzia. Początkowo nie wskazywało nic na to, że będzie to zaczątek większej serii, ale Kwantomas powrócił 4 lata później, w Tajemnicy sprzed wieku, gdzie po raz pierwszy pojawił się Nafton, przodek Diodaka pomagający Kwantomasowi, oraz Komisarz Nochal.
Właściwa seria o Kwantomasie ruszyła wraz z 2012 rokiem. Gervasio stworzył cykl opowieści o Lordzie Quacketcie, niezdarnym arystokracie, który nocą zamienia się w złodzieja dżentelmena. Postaci wprowadzone wcześniej powróciły, a seria zyskała swój indywidualny sznyt. Cykl rozgrywa się w XX-wiecznym Kaczogrodzie, co umożliwiło wprowadzenie do opowieści wielu odniesień do kultury ówczesnego okresu. Seria wyróżnia się też graficznie, ponieważ komiksy są pokolorowane w palecie stylizowanej na stare opowieści. Gervasio zaczął się bawić różnymi motywami, tworzyć jedne z najbardziej kreatywnych fabuł, które niby powtarzają w kółko ten sam schemat, lecz każda jest na swój sposób wyjątkowa. Co do zasady komiksy z serii są pojedynczymi historiami, ale występują wątki przewijające się przez cały cykl.
Publikacja w Polsce - Gigant Poleca 168-172 i niektóre późniejsze tomy.

Miejsce 1. -  Doubleduck
2009 rok, 100. numer Giganta Poleca, w okrągłym tomie pisma pojawia się komiks napisany przez Marco Bosco i Fausto Vitaliano o tytule Doubleduck. Zaczyna się on z wysokiego C - Donald całkowicie zapomniał co robił przez 3 ostatnie dni i dowiaduje się od tajemniczej agentki, że w tym czasie był agentem Doubleduckiem. Musi jednak wrócić do służby Agencji, ponieważ złowroga Organizacja nadal jest niesamowicie niebezpieczna. Historię natomiast kończyły litery CDN., a kolejny numer dostarczał następną dawkę przygód agenta.
Komiks wstrząsnął czytelnikami. Historia wyróżniała się fabułą, która była znacznie poważniejsza od innych historii, a także nie zamykała się w ramach jednego tomu, lecz ciągnęła się przez lata. Wrażenie na pewno zrobiły także rysunki. Obecnie coraz to bardziej zaawansowane kolorowania wchodzą do komiksów Disneya. Wówczas przy innych komiksach opartych na bardzo prostym kolorowaniu, Doubleduck z gigantyczną ilością efektów specjalnych wyglądał jak historia z zupełnie innej bajki. Kolejne części ukazywały się regularnie, zdarzały się fenomenalne komiksy, do których można zaliczyć większość najdłuższych historii, ale pojawiały się też znacznie gorsze opowieści, często będące tylko zapychaczami rozmywającymi serię.
Ostatnim istotnym komiksem z serii wydanym w Polsce są Kaczory czasu, czyli komiks łączący ze sobą Doubleducka z uniwersum znanym z Nowych przygód Superwkęka. Crossover nie tylko połączył te dwie rzeczywistości w jedną, ale też sporo powiedział o genezie samej Agencji. Niestety dwa późniejsze komiksy o Doubleducku, choć zostały wydane w Niemczech, to ze względu na pomijanie niektórych tomów Giganta Poleca w Polsce, nie zostały wydane po polsku. Może przyszedł czas na zbiorcze wydanie?
Publikacja w Polsce - Gigant Poleca 100-103 i wiele późniejszych tomów.

Specjalne wyróżnienia - Nowe przygody Superkwęka oraz Czarodzieje i ich dzieje
W powyższym rankingu powinny się znaleźć dwie serie, które zostały wydane w Polsce, ale w tak niewielkim fragmencie, że ich pozycja na liście byłaby ciężka do określenia. Na samym czele rankingu prawdopodobnie znalazłby się cykl o Superkwęku walczącym z kosmitami. Paperinik New Adventures to genialna seria stworzona pod koniec lat 90. we Włoszech, która w doskonały sposób łączy motywy superhero z komiksami Disneya, a także jest też znacznie poważniejsza od standardowych kaczych historii.  Ocenianie jej jedynie po 3 komiksach wydanych w formie Komiksów z Kaczogrodu jest po prostu niemożliwe.
W przypadku Czarodziei i ich dziejów sytuacja jest ciut inna. W Polsce został wydany jedynie jeden komiks z serii, choć ponad 250-stronicowy. Trudno jednak włączyć cykl o czarodziejskich przygodach Donalda, Mikiego i Goofiego w świecie pełnym magicznych istot do listy, skoro patrząc tylko na polskie wydania, jest to de facto tylko pojedynczy komiks wydany w MegaGiga 11. We Włoszech czy w Niemczech ukazało się kilkakrotnie więcej historyjek, a polscy czytelnicy nadal czekają. Seria swego czasu była dość popularna u nas, o czym świadczą m.in. gadżety z nią związane w Kaczorze Donaldzie.

Jakie są wasze ulubione cykle komiksów z Gigantów? Zgadzacie się z listą, czy może brakuje na niej waszego faworyta? Chętnie się także dowiem w komentarzach, co sądzicie o pomyśle wydania niektórych z wymienionych serii jako osobnych albumów.

Komentarze

  1. Świetna jest seria "Goofy pisze książki". Podróże w czasie z Zatopkiem i Marlinem też są na ogół świetne. Z KAWY lubiłem najbardziej te dawniej u nas wydawane, obecne są raczej kiepskie. Doubleduck był świetny dopóki kolejne komiksy były ścisłymi kontynuacjami. Dalej robią się za bardzo "zapychaczowe" momentami.

    10 pierwszych milionów nie lubię zbytnio, ze względu na jaskrawą niezgodność z Rosą, ale chętnie bym przeczytał kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Goofy pisze książki jest super :)

      Usuń
  2. Uwielbiam serię Goofy pisze książkę, ale z pierwszym miejscem bym się nie zgodził. Dla mnie Doubleduck to najgorsza seria, chyba przez te rysunki i powagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doubleduck jest dobry. Powaga? Sporo tam humoru, ale kaczki w poważniejszych klimatach też są potrzebne. Istnieje jednak trochę kiepskich Komiksów z Doubleduckiem, takie "zapychacze".

      Usuń
    2. Powaga - oczywiście mierząc ją w skali komiksów Disneya. Oczywiście nie mówię o tych zapychaczach, które są zwykle standardowymi komiksami z domieszką Doubleducka, ale większych historiach głównych autorów serii.

      Usuń
  3. Osobiście mi brakuje w zestawieniu serii CAP-u. Momentami kiepskie, wtórne do KAWY (w końcu też Donald z Dziobasem), ale kto lubi bardziej klimat fantasty to dlaczego nie. Przynajmniej Dziobas nie wychodzi na takiego "oderealnionego" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CAP to duński komiks, więc się nie łapie do zestawienia.

      Usuń
  4. Giganty nie są wydawane od 28 lat, tylko najpierw w latach 1992-1994, później od1997 r.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba! Ale ego autora zdaje się tego nie zauważać..nie ma nawet wszystkich "Gigantów" (i innych "wydań podstawowych") i jak sam pisał i mówił czyta komiksy kacze dopiero od 2009 roku. W ogóle drażni mnie i jak już wylewam "wiaderko żali" to napiszę wszystko co obserwuję od kilkunastu miesięcy (będąc codziennie kilka razy)- od jakiegoś czasu autor ciągle żali się o brak czasu a więcej na stronie facebook i tu o jakichś bajeczkach anime czy komiksach albo publikacjach...co najmniej dziwnych, w według mnie w wielu wypadkach wręcz gównianych. Pomijając moje zdanie to jestem za wieloma tematami, ale rdzeniem tego bloga miały być chyba przede wszystkim kacze komiksy.. Zależy mi na tym by ten blog jako chyba ostatnia kolebka miał się jak najlepiej- stąd wyrażam swoje zdanie. Cytując i dopasowując do tejże sytuacji klasyk: "Czucie i wiara (własne, autorzy sprawa drugorzędna- liczy się własny gust- zwłaszcza, że rankingi inducks choćby dla mnie są bardzo słabe.. tam się liczy "bo modne, bo Sknerus" niż faktyczna faktyczna fabuła komiksu- np ja aż tak nie rozumiem podniety tym życiem w Klondike itp- fajne, ale przy tym multum komiksów jest mnóstwo lepszych itp itd godzinami można) silniej mówi do mnie niż (samozwańczego i pysznego) mędrca szkiełko i oko". Blog byłby o tysiąckroć lepszy gdyby była dyskusja i lepsze podejście autora. A tak wywyższanie się a jak przyciśnięcie merytoryczne to ucieczka i zaprzeczanie (i to podejście, że moje zdanie jest lepsze po prostu mierzi).. :D Ale najczęściej w ogóle brak odpowiedzi na przeróżne tematy no bo i po co.. NAWET dla tych co piszą pochwały dla autora! (które nierzadko się należą, bo ja nie chcę tutaj obrażać jednak zdobyłem się na taki wpis skumulowany) Nieskromnie powiem jak tu pisałem dużo wcześniej było dyskusji multum więcej, ale przez to podejście po prostu szkoda mi czasu i czasem nerwów na pisanie emocjonalnych wiadomości. Bo w trudnych czasach przeżywać pasję należy porządnie, ale często jest to prawie niemożliwe. Pozdrawiam prawdziwych kaczkofanów, nie wiecznych malkontentów co raz na miesiąc wydać 1 pln więcej albo 10 pln im "dużo za dużo" jak gazetka drożeje a na pierdoły pewnie już nie żal.. :D Oj kacze komiksy, ich interpretacja- tematy oceany na miesiące dysput. I to jest piękne. :) Tylko żeby móc je mieć z kim i gdzie prowadzić- oto marzenie.

      Usuń
  5. W ogóle mnie nie ciągnęło do doubleducka, ale jakiś gigant mi się napatoczył kiedyś pod rękę, przeczytałem komiks o deszczu i kurczę... dobre to. A goofy pisze książkę to (poza komiksami Facciniego) moje ulubione komiksy z giganta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja z dzieciństwa bardzo mocno zapamiętałem cykl z wyspą magicznych stworzeń. Była rewelacyjna i na pewno zasłguje na to, żeby być w tym zestawieniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko jest to cykl z "Kaczora Donalda" stworzony dla Amerykanów i Katalończyka, więc nie może być z przyczyn formalnych.

      Usuń
    2. Okej, nie zauważyłem słowa "Włoskie" :P

      Usuń
  7. Osobiście chętnie kupiłbym takie zbiorcze wydania Doubleducka, CAP-u czy KAWY. Najlepiej w twardej okładce, ale w MegaGiga czy innym Mamucie też bym nie pogardził.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga