Syn Emmetta Daltona - Lucky Luke 78 "Wujaszkowie Dalton" - recenzja [KOMIKSY DLA WSZYSTKICH]

W drugim (po Ziemi obiecanej) wydanym w sierpniu Lucky Luke'u Daltonowie zostają... wujkami, a Averell Dalton tymczasowym ojcem chrzestnym. Czy komiks Gerry, Pessisa i Achdé stoi na równie wysokim poziomie co Ziemia obiecana? Odpowiedź znajdziecie w poniższej recenzji.


Wujaszkowie Dalton rozpoczynają się od przypomnienia akcji pierwszego komiksu z Daltonami. Ale nie z tymi Daltonami, których kojarzycie z wielu komiksów z Lucky Lukiem, lecz niewydanego w Polsce albumu Hors-la-loi - Wyjęci spod prawa opowiadającego o oryginalnych bratach Daltonach, czyli Bobie, Gracie, Billu i Emmetcie. Jak się okazuje, Emmett przeżył ostatni napad bandy, zakochał się w tancerce z saloonu i miał syna. Teraz młodym Daltonem mają opiekować się kuzyni Daltonów, czyli znani z wielu albumów serii Joe, William, Jack i Averell. Averell zostaje ojcem chrzestnym, a Daltonów ma pilnować Lucky Luke. Jak można się spodziewać, dzielny kowboj będzie miał szereg problemów z czwórką braci.
Liczyłem, że po naprawdę dobrej Ziemi obiecanej, drugi wydany w sierpniu przez Egmont album LL będzie równie dobry, niestety jest zgoła inaczej. Wujaszkowie Dalton to po prostu słaby i nieśmieszny komiks. Wynika to prawdopodobnie z tego, że album w dużej części jest parodią francuskiego filmu Les Tontons flingueurs (pl. Wujkowie zabijacy), filmu w Polsce kompletnie nieznanego o czym świadczy ilość ocen na Filmwebie (44 głosy). W komiksie przewijają się postaci znane z filmu, a także fabuła komiksu została zainspirowana francuską komedią. Nie powoduje jednak to, że album jest niezrozumiały, lecz w wielu miejscach jest on po prostu nieśmieszny. Czytelnik może zauważyć jakieś postacie z realistycznie narysowanymi twarzami, ale kompletnie nie wie o kogo chodzi. Tak samo trudno mi powiedzieć, czy nie zauważyłem niektórych gagów nawiązujących do Wujków zabijaków.
W komiksie zabrakło mi też mądrze poprowadzonej fabuły. Album ma strasznie rwaną akcję. Pierwsza połowa historii nie jest napisana źle, widzimy przygody Daltonów w drodze do Krezus City. Niestety druga połowa jest znacznie gorsza, a wątki są nagle rozpoczynane i równie nagle kończone. Najgorzej pod tym względem prezentuje się scena z Daltonami podczas przyjęcia Juniora, która jest kompletnie niepotrzebna i nie pasuje do reszty albumu. Poza tym w albumie jest masę scen, które sztucznie przedłużają historię jak na przykład gag z Bzikiem i kością.
Nie jest jednak tak źle, jak mogłoby się zdawać, bo w albumie da się znaleźć kilka dobrych gagów. Podobała mi się scena w której Joe Dalton (a następnie Averell) uczył Juniora, a także gag z zebraniem rodziców i udziałem w nim Lucky Luke'a. Trochę mniej śmieszna, ale niezła, była sekwencja gagów rozgrywająca się w pociągu.
Najlepszym elementem albumu są rysunki. >Achdé rysuje niczym Morris z najlepszych lat. Według mnie Wujaszkowie Dalton są narysowani jeszcze lepiej niż Ziemia obiecana, która momentami wyglądała zbyt kreskówkowo. Wujaszkowie Dalton to album świetnie narysowany od początku do końca, jedynym mankamentem są kolory, które wg mnie czasami wyglądały zbyt nowocześnie jak na serię o dzielnym kowboju.
Jeżeli nie należycie do kilkuset osób w Polsce, które widziały Les Tontons flingueur, to trudno mi polecić Wujaszków Dalton. Według mnie lepiej przeczytać dowolny inny album z serii o dzielnym kowboju, a szczególnie wydaną tego samego dnia Ziemię obiecaną.

Ocena albumu: 6/10

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Lucky Luke 78 - Wujaszkowie Dalton
Data premiery: 17 sierpnia 2017, liczba stron: 48, cena okładkowa: 24,99 zł, format: A4, scenariusz: Laurent Gerra i Jacques Pessis, rysunki: Achdé, tłumaczenie: Maria Mosiewicz, wydawnictwo: Egmont Polska, ISBN 978-83-281-2744-9 Przykładowe strony:
źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont Polska

Komentarze

Popularne posty z tego bloga