Gigant Poleca 186 "Odszukać przeznaczenie" - recenzja

Jak możecie pamiętać z wcześniejszych wiadomości, bardzo się cieszyłem z zawartości sierpniowego Giganta, ale nie zawsze dobrzy autorzy tworzą dobre komiksy, czy tom Odszukać przeznaczenie spełnił moje oczekiwania czy nie? Tego dowiecie się w poniższej recenzji, do której przeczytania serdecznie zapraszam.

186. tom Giganta pt. Odszukać przeznaczenie nie różni się pod względem jakościowym od innych tomów, format jest taki jak zwykle, czyli 12,5 cm na 19 cm, komiksów jest 250 stron, papier jest offsetowy, a okładka jest wydrukowana na twardszym kartonie. Pierwsze co się rzuca w oczy jestokładka, trochę inna niż zwykle, bo narysowana przez Mazzarello. Jest ona naprawdę dobra, lepsza niż ostatnie, nie posiadające tła, okładki Freccero. Praktycznie jedynym jej mankamentem jest numer "313', który nie wiadomo dlaczego nie pojawia się na tablicy rejestracyjnej, ale na przodzie samochodu. Ale zgodnie z przysłowiem Nie oceniaj książki po okładce, przejdę już go najważniejszej rzeczy w tomie, czyli komiksów.
W ostatnim czasie poziom komiksów Andersena jest naprawdę różny, ale na szczęście Na odległość jest komiksem, który plasuje się w czołówce ostatnich komiksów Andersena. Niby fabuła komiksu jest oklepana, bo ile razy widzieliśmy komiks czy odcinek serialu o tym, że grupka postaci wchodzi na teren tajnej bazy, na której kiedyś tam stało się coś dziwnego i podczas ich pobytu dzieją się różne dziwne rzeczy. Nie chcę za bardzo zdradzać fabuły, ale ogromnym plusem jej jest pojawiająca się do pewnego momentu aura tajemniczości, np. nie wiemy co to są za urządzenia. Niestety rozwiązanie komiksu jest proste i sztampowe, ale po nim następuje doskonała puenta, która znacznie polepsza odbiór komiksu. Rysunki Andersena są na dobrym poziomie, nie są one tak dobre jak kilka lat temu, ale nie przeszkadzają w odbiorze komiksu. Jak dla mnie, komiks Shawów i Andersena zasługuje na 7,5/10.
Drugim komiksem w tomie są to Prawdziwi kowboje De Vity, czyli mysi komiks tomu, co znamienne, zarówno rysunki i scenariusz zostały zrobione przez De Vitę, co nie jest częste (w ciągu ostatnich 10 lat powstały tylko dwa takie komiksy). Niestety jest to komiks przeciętny. Opowiada on o tym jak to Miki, chcąc odciągnąć swoich siostrzeńców od gier, zabiera ich na ranczo, gdzie wraz z kowbojem, będą pędzić bydło. Niestety komiks ma naprawdę prostą fabułę, która polega na prostej potyczce z Czarnym Piotrusiem i odebraniu mu skradzionego bydła. Po drodze spotykamy postać Goofopodobną, która niestety nie do końca mnie przekonała. Tak samo nie podobało mi się straszne zachwalanie nowoczesnych technologii w niektórych momentach. Rysunki De Vity są naprawdę ładne, świetnie się on odnajduje w kowbojskich klimatach, co widać było w serii Pewnego razu w Ameryce, ale dobre rysunki i pierwszy kadr wyglądający jakby żywcem wzięty ze wspomnianej serii nie wystarczą, gdy scenariusz jest słaby. Na dodatek w niektórych momentach trochę przesadzono z komputerowymi efektami Jak dla mnie ten komiks to spore zaskoczenie "in minus" i dlatego tylko 6,5/10, byłoby jeszcze niżej, gdyby nie naprawdę ładne rysunki.
Komiks Helda i Camberiniego Wiedźmowa torebka to zwykły zapychacz. Nie jest on szczególnie dobry, opowiada on o tym jak to Magika dostała magi-torebkę od babci i jak to Sknerus zakochał się w kalafiorze. Jak sami widzicie, fabuła komiksu dziwnie brzmi. Na dodatek jest on średnio logiczny w niektórych momentach. Jedyne plusy tego komiksu to dość niezłe rysunki, a także pojawienie się Babci de Czar. Niestety nie jest to w żadnym stopniu komiks dobry, 4,5/10.
Wysokie koszty nie jest nadzwyczajną 1-stronicówką. Składa się właściwie z jednego wakacyjno-pieniężnego gagu, który być może jest prawdziwy i dobry, ale zmieściłby się na jednym kadrze. Rysunkowo nie jest źle. 6,5/10 (jak na poziom 1-stronicówek, nie jest źle)
Kolejny komiks w tomie, czyli Roboty przymusowe to zwykły 22-stronicowy komiks Cimino i Mancuso. Jego fabuła opiera się na tym, że w Kaczogrodzie nikt nie chce ręcznie kopać przy budowie, więc zgodnie ze starym prawem, wszyscy bumelanci mogą zostać przymusowo zatrudnieni, Donald i Goguś za wszelką cenę chcą wymigać się od tego. W komiksie nie podobało mi się to, że 2/3 komiksu zajmuje wprowadzenie do właściwej akcji, czyli wymigiwanie się od prac, a zaledwie kilka stron zostało poświęconych pracy w kopalni, którą zlecił im Sknerus i rozmowie z Indianinem. Dlatego wydaje mi się, że zakończenie jest zbyt nagłe, i wzięte znikąd. Nie jest to zły komiks, pierwsza część tego komiksu wygląda naprawdę nieźle, ale komiks zasługiwał na dodatkowe kilka stron. Rysunkowo jest dobrze, postać Indianina wygląda dość specyficznie i ładnie. Ale fabularnie jest tylko średnio, 6/10.
Długo fani czekali na kolejny komiks z Kwantomasem, bo rok, niestety Klątwa faraona nie spełniła wszystkich moich oczekiwań. Komiks jest o tym jak zabytki z grobowca Tamtentumana są wystawione w Muzeum Kaczogrodzkim i Kwantomas chce je ukraść. Drugą osią fabuły jest klątwa mumii, która nawiedza wszystkich uczestników wyprawy. Wielki atutem tego komiksu jest to, że jest oparty na odnalezieniu grobowca Tutenchamona, zmieniono tylko nazwy, wszystko się zgadza, nawet rok odkrycia jest taki sam (1922). Oby w serii pojawiło się więcej nawiązań do prawdziwych wydarzeń tamtego okresu. Ogólnie cała fabuła dotycząca odkrycia jak i klątwy jest naprawdę dobrze zrealizowana. Tylko że mało w nim Kwatomasa, jedyne co robi to na koniec łapie złoczyńcę. Oczekiwałem czegoś więcej. Nie jest to natomiast komiks fabularnie zły, ale zamiast niego mógł w nim wystąpić jakikolwiek inny bohater. Rysunkowo komiks stoi jak zwykle na najwyższym poziomie, Gervasio wspaniale rysuje komiks z Kwatomasem. Jedną rzecz muszę zarzucić Jackowi Drewnowskiemu, w jednym dymku zamiast Kwantomas, pojawia się oryginalne imię, czyli Fantomius. Jednakże nie jest to komiks zły, nie, bo jest naprawdę dobry, ale po komiksie z Kwantomasem oczekiwałem czegoś więcej, 8/10.
Czas na komiks z Braćmi Be, czyli Złoto wśród kamieni Palmasa i Amendoli. Komiks opowiada o kolejnym pobycie Braci Be w więzieniu i pracy w kamieniołomach. Jest on tyle dziwny, że pierwsze 10 stron nic nie wnosi do fabuły, gdyby ktoś rozpoczął czytać komiks od 11. strony, nic nie stracił. Na dodatek na tych pierwszych 10 stronach, które głównie skupiają na ostatnim napadzie na skarbiec Sknerusa, nie ma nic ciekawego. Ale czy reszta komiksu jest lepsza? Wcale nie, mamy dziwnego naczelnika więzienia, który w ogóle nie zauważa, że Bracia Be robią coś dziwnego. Jedyne co ratuje ten komiks to występ Sknerusa pod koniec komiksu, który tłumaczy kilka rzeczy, ale nie ratuje to całego scenariusza. Jest to po prostu komiks słaby. Rysunki są w nim dla mnie dobre, ale wiem że nie wszystkim pasuje styl rysowania Amendoli. Jak dla mnie najsłabszy komiks numeru, 4/10.
Sposób na zaśnięcie, czyli jakiej książki używa Gladiusz by zasnąć. Bardzo słaba 1-stronicówka, w ogóle nie śmieszna. Rysunkowo dobrze i nic poza tym. 3/10
Dalej jest już lepiej. Kolejnym komiksem jest Tajemnica księgi autorstwa Secchiego i Barbaro. Komiks opowiada o tym, że Minnie jest potomkinią staruszki, która przeniosła drugi tom księgi Jikji (najstarszej książki drukowanej z użyciem ruchomych czcionek) do Europy. Jednak ktoś ukradł ją ze zbiorów Francuskiej Biblioteki Narodowej. Największym plusem tego komiksu jest to, że rozpowszechnia historię księgi Jikji, która jest dość słabo znana w Europie, adaptacja do mysiego świata jej historii jest dość wierna. Plusem też jest ładne pokazanie Paryża, tłumów w muzeach, choć niektóre sceny są niepotrzebne. Niestety sama fabuła związana z odzyskaniem księgi jest średnia, mogło to być zrobione znacznie lepiej. Jak dla mnie jest to bardzo dobrze zrobiony komiks edukacyjny, znacznie lepszy niż ekologiczne komiksy, które czasami pojawiały się na łamach serii, ale mogli trochę lepiej wymyślić intrygę. Muszę też pochwalić Barbaro, za świetne rysunki, choć jest on narysowany w innym stylu niż większość mysich komiksów, to akurat w tym komiksie wyszło to nieźle. Jak dla mnie to naprawdę porządny komiks z dużą wartością edukacyjną, 8/10.
Nie bójcie się tytułu, Geniusz w służbie ekologii Micheliniego i Gatty, nie jest w żadnym stopniu komiks ekologiczny. Historyjka opowiada jak to Diodak konstruuje urządzenie, które potrafi zrobić. z zużytej opony szklanki i wiele innych rzeczy. Oczywiście urządzenie ma kilka ograniczeń, m.in. nie potrafi wytwarzać metali szlachetnych. Fabuła komiksu jest średnia, ponieważ kilka stron zajmują marzenia Donalda i Sknerusa, które okazują się być nierealne, ale podobają mi się dwa motywy, które świetnie pasują do dzisiejszej Polski, choć jest to komiks 14-letni. Chodzi mi o sytuację, że Donald segreguje śmieci i płynie z tego mało pożytku oraz o naprawdę trafne zdanie Sknerusa - Kaczogrodzianom nie chce się przejść piechotą stu metrów, ale całymi godzinami biegają, podnoszą ciężary (...) w klubach fitness. Całą fabułę związaną z wynalazkiem nie oceniam źle, ale w niektórych momentach komiks jest za bardzo wydłużony. Rysunki Gatty są klasą samą w sobie, klasyczne, ale ładne. Komiks ciut gorszy od poprzedniego, ale zasługuje na 7/10.
Ostatni komiks to Rzadkie zwierzę autorstwa Vitaliano i Della Santy z Starym Trotylem w roli głównej. Udało im się, korzystając tylko z bohaterów drugo i trzecioplanowych, zrobić naprawdę dobry komiks. Komiks na początku toczy się dwutorowo: z jednej strony pokazany jest Stary Trotyl, który narzeka na turystów, a sam, gdy okazuje się, że wszyscy go opuszają, przyjmuje zbłąkanych turystów i próbuje ich utrzymać. Z drugiej strony, Dziobas na czas wakacji opiekuje się miastem, niestety plami jeden z obrazów i musi go wyczyścić rośliną, która rośnie tylko na farmie Starego Trotyla. Fabuła komiksu jest dość ciekawa, ale niestety w znacznej większości służy tylko do pokazania dużej ilości gagów. Ale jeżeli gagi są udane to nawet dobrze, w komiksie mamy dobrą satyrę mieszkańców miast, którzy zachwycają się wszystkim co jest wiejskie, choćby byłby to najprostszy barszcz, niestety w komiksie mamy trwającą kilka stron scenę jak to Dziobas udaje muflona. W komiksie wyśmiana też jest sztuka nowoczesna, choć jest to raczej poboczny temat. Plusem komiksu jest też pokazanie Trotyla, jako osoby, która choć nienawidzi sąsiadów, nie zniosłaby życia w samotności. Rysunkowo komiks spisuje się bardzo dobrze, rysunki Della Santy są bardzo dobre, w niektórych momentach uwydatniają komizm, bardzo podoba mi się jaki został wygląd dany turystom z miasta. Jak dla mnie najlepszy komiks w numerze, 8,5/10
Podsumowując, spodziewałem się czegoś więcej po tym tomie. Na plus zaprezentowały się takie komiksy jak Na odległość, Rzadkie zwierzę czy Tajemnica księgi, dobrze też wypadł komiks z Kwantomasem. Niestety reszta tomu zawiodła, w tym komiksy takich autorów jak De Vita, Cimino. Czy warto tom zakupić? Według mnie tak, ponieważ dłuższe komiksy w tomie, które zajmują ponad połowie, są naprawdę dobre.
Łączna ocena tomu: 7/10

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za przesłanie egzemplarza recenzenckiego.

Gigant Poleca 186 - Odszukać przeznaczenie

Data premiery: 14 sierpnia 2015, liczba stron: 256, cena okładkowa: 14,99 zł, format: B6, tłumaczenie: Jacek Drewnowski, wydawnictwo: Egmont, ISBN 9788328199089
Kupisz m.in. w centrumkomiksu.pl, imago.com.pl
Skład na Inducks

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Komiks Marvela ze Sknerusem pojawi się w... "Gigancie Poleca" 257?!

Wujek $knerus i Dziesięciocentówka Nieskończoności - dwie wersje okładkowe!