W redakcji norweskiego Egmontu panowała gęsta atmosfera. Po ponad 110 tomach "Temapocketa" ciężko było znaleźć komiksy do kolejnych wydań, co stanowiło potężny problem, który należało jak najszybciej rozwiązać. Redaktorzy się głowili miesiącami, ale nie udało się im znaleźć satysfakcjonującego wyjścia z tej sytuacji. Wtem odezwał się jeden młody osobnik: - A może wydajmy na nowo pierwsze tomy?! - krzyknął licząc na premię - Nie. - odpowiedział starszy redaktor - Nasi czytelnicy tak głupi nie są i od razu sprzedaż poszybowałaby w dół. - To może jakiś kompromis? Pół tomu kopiujemy, pół tomu dajemy inne historie? - szybko odpowiedział młodziak - A to mogłoby się udać. Przegłosowane, robimy tak. - powiedział śpiesznie starszy redaktor, który w tym momencie bardziej niż o kaczkach myślał o rybach, które zje na obiad Pomysł wszedł w życie, a dumny starszy redaktor mógł sobie przyznać premię za to, że po raz kolejny ocalił wydawnictwo, a może i cały świat przed zagładą. Po...